Obraz autorstwa Freepik
Fragment z książki „Jezus pyta – Ewangelia wg. św. Łukasza”.
Autor: o. Bonawentura Smolka OFM
Obłuda
(Łk 6, 41 – 42) – Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.
Z pewnością następną perykopę można by potraktować jako dalszy ciąg refleksji Jezusa o ślepocie oraz o jej sposobie uleczenia.
Jezus przez jednoznaczne sformułowania dzisiejszych pytań w sposób obrazowy, jasno wskazuje na powód, nie właściwego patrzenia na człowieka, którego powodem jest duchowa ślepota. Tym samym stawia poniekąd trudną diagnozę a jest nią obłuda. Możemy co najmniej ze zdziwieniem zapytać, czy defekt dotyczący życia duchowego i etycznego może być przyczyną choroby fizycznej, która co prawda, może mieć wpływ na nasze życie psychiczne, ale czy rzeczywiście można mówić o rzeczowo uzasadnionych obustronnych relacjach?
Według słusznej diagnozy Jezusa, człowiek obłudny nie cieszy się właściwą zdolnością widzenia rzeczywistości we właściwym świetle i kontekście sytuacyjnym. Nie są wyjątkiem obrazy i zdarzenia, których w ogóle nie zauważa. Prawda ta zawiera się w dzisiejszym pytaniu; o powód nie dostrzegania w swoich oku belki, którego istotą jest brak zdolności obiektywnego patrzenia na drugiego człowieka, na świat jego wartości i na kształt relacji, które wiążą go z drugim człowiekiem. Wszystko to powinno się dokonać życzliwie, jednakże z pełnym respektem dla atmosfery życia w prawdzie i uczciwości wobec siebie i drugiego człowieka. Nie dostrzeganie zaś przysłowiowej belki w swoim oku jest przede wszystkim świadome i niesie ze sobą nieodpartą ochotę bycia nieuczciwym w patrzeniu na świat i na człowieka, a przy tym na samego siebie. Człowiekowi jest rzeczywiście daleko do umiejętności właściwego patrzenia. Albo wprost nie chce pewnych rzeczy zauważać, bo są dla niego niewygodne, albo nie odpowiadają, obranej koncepcji życiowej. Wówczas nie budzą sumienia nawet najbardziej przekonywujące dowody lub nawet braterskie upomnienia, pozbycia się belki. Mało tego, człowiek sam wydaje się nie dostrzegać sytuacji, które ze względu na dobro bliźniego domagają się braterskiego upomnienia. Są one w całkowitej sprzeczności z ewangelicznym napomnieniem Jezusa, aby nie szczędzić słów, które przyczynią się do zmiany postępowania brata lub siostry, najpierw w „cztery oczy”, później w obecności światków, a jeżeli nie poskutkuje, dopiero wtedy należy donieść Kościołowi. W żadnym wypadku nie należy przemilczeć postaw i zła które ze sobą niosą, gdyż w istocie taka reakcja prowadzi w istocie do rozwoju postaw szkodliwych nie mających nic wspólnego z jednoznacznością ewangelii Jezusa Chrystusa.
Negatywnym przeciwieństwem postawy nie dostrzegania belki w swoim oku jest przesadne spoglądanie na oczy swego bliźniego, w których dostrzega się nawet istnienie małej drzazgi. Można by również zapytać, a dlaczego on sam nie wyczuł jej kłopotliwego i bolesnego istnienia, nie usuwając jej wcześniej. Jednakże cel tej wypowiedzi Jezusa nie pozwala, żeby do końca zająć się wszystkimi jej wątkami.
Niejednokrotnie sprzyja to przesadnemu obserwowaniu, a później analizowaniu i osądzaniu bliźniego, która w takich okolicznościach nie zawsze może być zgodne z prawdą i obiektywnymi, przyjętymi przez społeczność kryteriami. Poza tym pojawienie się drzazgi w oku bliźniego, nie zawsze może być powodem złych uczynków, czy też braku zachowania Prawa Bożego. Może to być czasami wynikiem zwykłego zdarzenia wskutek którego drzazga znalazła się w jego oku. Sama jej obecność wywołuje już ból i uczucie zniecierpliwienia z pewnością nie do wytrzymania na dłuższy czas. Rodzi ze sobą chęć pozbycia się jej jak najprędzej. Jest to niewygodne dla każdego, kto tego rodzaju mimo wszystko, bolesne zdarzenie przeżywał. Dąży jednocześnie do jak najszybszego jej usunięcia. Nie czekając aż zostanie ona zauważona przez kogoś innego.
Dlatego też zwracanie komuś uwagi na obecność drzazgi w jego oku, może jeszcze potęgować ból i dyskomfort negatywnej i bolesnej obecności ciała obcego. Zauważenie go przez kogoś drugiego może również wywołać niepotrzebne zdenerwowanie i stać się przyczyną złośliwej z góry nie chcianej uprzednio, wypowiedzianej uwagi.
Różnorodność zjawisk duchowych i materialnych towarzyszących zjawiskom, które ujmowały w sobie pytania Jezusa, sprawiają, że warto przyjąć za dewizę, żeby w ogóle bez wyraźnego przyzwolenia bliźniego nie spoglądać mu w twarz żeby usunąć drzazgę z oka. Tym bardziej, że nie możemy być pewni, czy nie podzielimy jego losu. Ważnym jest ponadto, żeby nie dopuszczać myśli, że w takich sytuacjach jesteśmy niezbędni. Niektóre czynności bowiem, jak wyciąganie ciał obcych z oczu swego życia człowiek może, lub też powinien wykonać sam. Uczynić to może z lepszym skutkiem, aniżeli przy pomocy drugiego. Dotyczy to przede wszystkim oczu. Tym bardziej, że wielokrotnie tacy ludzie, często nie zauważają obecności belki w swoim oku, która w sposób całkowity zaburza ich wzrok, uniemożliwiając niesienie skutecznej pomocy drugiemu człowiekowi.
Jezus pragnie nas pouczyć, że krytyczne lub nawet krytykanckie patrzenie na drugiego człowieka, często uniemożliwia mu obiektywne patrzenie na samego siebie. Dlatego zachęceni kolejnymi pytania Nauczyciela, czujmy się wpierw w obowiązku wyciągania z naszych oczu wszelkich ciał obcych, byśmy mogli odzyskać spojrzenie wolne od obłudy i złośliwego egoizmu.