Obraz autorstwa Freepik

Kult Najśw. Serca Jezusa wypływa z kultu męki Chrystusa. Męka ta swój szczyt osiągnęła w przebitym Sercu Zbawiciela. Św. Franciszek i jego naśladowcy należą do pierwszych, którzy „współcierpieli” z Chrystusem cierpiącym; opłakiwali, rozważali i przepowiadali miłość Jezusa, która nie jest odwzajemniona przez ludzi.

Sam kult Najśw. Serca Jezusa na początku był kultem pięciu ran Chrystusa ukrzyżowanego, a szczególnie rany przebitego Boku. Franciszkanie należeli do gorliwych apostołów tegoż nabożeństwa. Św. Bonawentura pisze: „Skoro już raz przyszliśmy do serca najsłodszego Pana Jezusa i «dobrze jest nam tu być” (Mt 17,4) nie odchodźmy zbyt łatwo…Cóż natomiast otrzymają przychodzący do Ciebie? Przystąpimy do Ciebie, mówi, «i będziemy się radować i będziemy się cieszyć w Tobie, pamiętający” (Pnp 1,3) o Twoim sercu. O «jak dobrze i przyjemnie mieszkać” (Ps 133,1) w Twym sercu! O najlepszy Jezu! Serce Twoje jest cennym skarbem, drogą perłą, którą znaleźliśmy na skopanym polu Twego Ciała (por. Mt 13,44n)…Również po to Twój bok został przebity, aby nam umożliwić wejście; Twoje Serce po to zostało zranione, abyśmy mogli mieszkać w tej winnicy, uwolnieni od zewnętrznych zamętów, a także dlatego zostało zranione, abyśmy przez widzialną ranę widzieli niewidzialną ranę miłości. Kto bowiem żarliwie kocha, ten jest zraniony miłością. W jaki sposób mógł lepiej okazać tę żarliwość, jeżeli nie przez to, że pozwolił zranić włócznią nie tylko ciało, ale również samo serce? Cielesna więc rana ukazuje duchową ranę…Któż nie kochałby tego Serca tak zranionego?” (Mistyczny krzew winny III, 3,5-6).

Stolica Apostolska uznała i potwierdziła kult Najśw. Serca Jezusa w 1765 roku, a dopiero 100 lat później ustanowiła święto. – W czerwcu 1675 roku Jezus objawił się św. Małgorzacie Marii Alacaque, zakonnicy w Paray-le-Monial i wskazał na swe serce mówiąc: „Spójrz na to serce, które tak umiłowało ludzi, które niczego sobie nie pozostawiło, wyczerpało się i wyniszczyło, aby im okazać swoją miłość. Zamiast uznania doznaję tylko niewdzięczności, nieposzanowania, świętokradztwa, chłodu, pogardy, jakie mi okazują w tym sakramencie miłości…Dlatego proszę cię, aby w pierwszy piątek przez dziewięć kolejnych miesięcy został poświęcony Najśw. Sakramentowi i stał się specjalnym świętem ku czci mego Serca, aby przebłagalna Komunia św. była zadośćuczynieniem za wszystkie obrazy, jakich doznało Ono w sakramencie ołtarza”.

Serce jest to przede wszystkim organ ciała, uważany za główne źródło życia fizycznego. Przebicie serca Jezusa na krzyżu miało zaświadczyć niejako urzędowo, że pobyt Zbawiciela na ziemi i Jego działalność definitywnie dobiegły końca, że ofiara się zakończyła. W sercu Chrystusa oddajemy więc cześć Jego ciału, które stało się źródłem uświęcenia. Dlatego kult Boskiego Serca łączy się z Eucharystią, z adoracjami, z nawiedzeniem tabernakulum, a zwłaszcza z tzw. Przebłagalną Komunią św. w pierwszy piątek miesiąca. Kult Boskiego Serca jest więc kultem osoby wcielonego Syna Bożego, który jest bramą Ojca i jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi (1 Tm 2,5).

„Przez cały czerwiec – pięknie mówi Jan Paweł II – Kościół stawia przed nami tajemnice Serca Jezusa, Boga-Człowieka. Tajemnice te wypowiada w sposób przejmujący litania do Najśw. Serca Jezusa. Można ją śpiewać, można odmawiać, trzeba rozważać” (Przemówienie na Anioł Pański 1.07.1984r.).

W Biblii serce jest symbolem życia wewnętrznego – tego, które na zewnątrz pozostaje może niezauważalne. Jedynie Bóg przenika ludzkie serca (Ps 7,10). W Piśmie Św. serce „rozważa”, „myśli”, „postanawia” – skupia w sobie to, co dziś nazywamy życiem psychicznym. W sercu sprawiedliwego zamieszkuje Bóg, serce jest świątynią Ducha Świętego (2 Kor 1,22); stanowi ono zatem centrum duchowego wysiłku. Dlatego kult Boskiego Serca kładzie nacisk na wewnętrzne życie Jezusa, w które pragniemy wniknąć. Chcemy pojąć Jego sposób myślenia, skłonności, uczucia, decyzje, cnoty, łaskę. Jezus żył bowiem pełnym życiem ludzkim również pod względem psychologicznym. Życie wewnętrzne jest zaś ważniejsze niż widzialne uczynki zewnętrzne.

Od najdawniejszych czasów uważali ludzie serce za główny motor życia fizycznego i duchowego, za siedlisko uczuć, prawości czy nieprawości człowieka. I dziś często mówi się, że ktoś ma szlachetne, czułe albo odważne, wielkie serce, natomiast ktoś inny ma serce z kamienia. Jasną jest rzeczą, że nie mówimy wtedy o materialnym sercu. Określenia te odnoszą się do sfery moralnej. Serce człowieka zawsze uważane było za symbol uczuć, zwłaszcza za symbol miłości. Z sercem wiążemy miłość, czułość, dobroć, delikatność uczuć i wdzięczność.

Umęczonego z miłości, aż po krzyż i śmierć, Jezusa przedstawiają artyści malarze z odsłoniętym i przebitym sercem. Ono ma być wyrazem i symbolem Jego ogromnej miłości do ludzi. Śmierć Jezusa, najwyższy wyraz miłości, związana jest z opisem przebicia Jego boku i otwarciem serca. Z tego otwartego serca wypłynęła krew i woda. Mamy otwarte Serce Jezusowe – źródło niewyczerpanej miłości. Kontemplacja Serca Jezusowego odsłania całe życie Zbawiciela jako objawienie miłości do Boga i ludzi. Rozważanie dobroci Najśw. Serca staje się naszą modlitwą i prośbą, bo prosimy Chrystusa, by ukształtował nasze serca, na swój wzór, na wzór Jego Serca.

Przedmiotem naszego nabożeństwa jest cielesne Serce Jezusa, ale kult zawsze zmierza do osoby. Czcimy zatem fizyczne Serce Jezusa, ale zwracamy się do osoby Chrystusa. To Serce kiedyś dla nas tyle wycierpiało aż do przebicia włócznią. Serce Jezusa to centrum, z którego biorą początek wszystkie dzieła Boże, w którym koncentruje się cały Boży plan zbawienia. Nabożeństwo do Boskiego Serca to wspaniała synteza prawd Bożych, powstała w oparciu o Ewangelię i naukę Kościoła. Jest to streszczenie całej doktryny chrześcijaństwa, tj. doktryny miłości.

W kulcie Boskiego Serca zawiera się myśl przebłagania za grzechy swoje i innych, a w ten sposób uwrażliwia nas na problem zbiorowej winy. Stosunek serdeczny do Chrystusa pomaga nam wznieść się ponad bezduszny legalizm przepisów i nakazów i nadać przykazaniom ten sens, jaki one mają: wyrazu miłości i drogi do Ojca.

Jest rzeczą przedziwną i bardzo interesującą, że sam Jezus objawił św. Małgorzacie M. Alacaque jakie miejsce zajmuje św. Franciszek w nabożeństwie do Jego Serca. Dnia 4 października 1673r. (dzień św. Biedaczyny) Święta wizjonerka relacjonowała: „Pan pokazał mi tego wielkiego świętego, pełnego światła i nieporównywalnego blasku, wyniesionego do najwyższego stopnia chwały, ponad wszystkich świętych, ponieważ w życiu swoim był największym czcicielem męki Pańskiej: to nabożeństwo pobudziło Jezusa, Przyjaciela Boskiego i Ukrzyżowanego, do wyciśnięcia w Świętym (Franciszku) pięciu ran i uczynienia go jednym z największych czcicieli Jego Serca”. Św. Franciszek zrozumiał dobrze, że męka i śmierć krzyżowa, jest wyrazem najwyższej miłości Jezusa, dlatego całkowicie oddał się Chrystusowi krocząc Jego śladami.

Po biedaczynie liczni jego synowie i córki, teologowie, kaznodzieje i mistycy zakochali się w Najśw. Sercu Jezusa. W tej rzeszy widzimy św. Antoniego, św. Bonawenturę, bł. Anielę z Foligno, Hubertyna z Casale, św. Bernardyna, bł. Kamilę Baptystę z Varano. Hubertyn z Casale przepowiedział, że nabożeństwo do Serca Jezusowego przyniesie wiele wspaniałych owoców Kościołowi Chrystusowemu.

Koniecznie trzeba tu wspomnieć generała Zakonu Braci Mniejszych, sługę Bożego, o. Bernardyna Dal Vago z Portogruaro, który w 1875 roku poświęcił cały Zakon Najśw. Sercu Jezusa. Z tej racji wystosował do całego Zakonu encyklikę Dum catholica societas, w której przedstawił racje, które skłoniły go do takiego aktu: uświęcone tradycją Zakonu nabożeństwo do Boskiego Serca, wielkie trudności, które przeżywał Zakon (prześladowania i sekularyzacje) oraz konieczność wewnętrznej odnowy. Podał również niektóre dyspozycje praktyczne, a wśród nich codzienne ofiarowanie się Najśw. Sercu Jezusa, które trwa aż do dzisiejszego dnia. Bracia naszej Prowincji, każdego dnia, podczas modlitw południowych mówią: „Zbawicielu miłosierny, z serdecznej wdzięczności ku Tobie, a zarazem dla pewnego wynagrodzenia za winy swoje, oddaję całego siebie Najśw. Sercu Twojemu i postanawiam za łaską Twoją nie grzeszyć. Najśw. Serce Jezusa, rozlej pełnię łask Twoich na Kościół św., wiernych, a w szczególności na Zakon nasz i Prowincję naszą. Sprawiedliwych utwierdzaj, grzesznych nawracaj, umierającym przybywaj z pomocą, wyzwalaj dusze z cierpień czyśćcowych, a serca wszystkich ludzi ogarniaj słodkim panowaniem Twojej miłości. Amen. Serce Jezusa, miłością ku nam pałające. Zapal serca nasze miłością ku Tobie”.

Jezus obiecał św. Małgorzacie, powiernicy swego Serca: „Mój Boski Zbawiciel obiecał mi, że rozleje słodkie namaszczenie miłości na wszystkie zgromadzenia zakonne, gdzie Serce Boże będzie czczone i gdzie poddadzą się pod szczególną Jego opiekę. Utrzyma w zjednoczeniu wszystkie serca, aby tworzyły jedno serce z Nim i odwróci od nich pociski sprawiedliwości Boskiej, doprowadzi je do łaski, jeśliby z niej wypadły”.

W 1885r. o. Bernardyn przybył do Francji i udał się do Paray-le-Monial razem z generałem Braci Konwentualnych, o. generałem Braci Kapucynów oraz z przedstawicielem FZŚ, gdzie wszyscy wspólnie odnowili poświęcenie się Najśw. Sercu Jezusa. O. Bernardyn po francusku odmówił wspaniałą modlitwę, której prawdopodobnie sam był autorem, przetłumaczoną następnie na łacinę. Można powiedzieć, że w owych latach został zainicjowany oficjalny kult Serca Jezusowego w wielkiej rodzinie franciszkańskiej.

W XX wieku Bóg dał naszemu Zakonowi o. Augustyna Gemelli, który w 1921r. założył w Mediolanie pierwszy we Włoszech uniwersytet katolicki (później niż nasz KUL) poświęcony Najśw. Sercu Jezusa. O. Augustyn zmarł w 1959r., a w 1964r. władze włoskie jego imieniem i nazwiskiem nazwały nowoczesną poliklinikę też poświęconą Sercu Jezusowemu: Agostino Gemelli. W tejże poliklinice 13 maja 1981r. zostało uratowane życie Papieża Jana Pawła II.

Karol Wojtyła, jako kleryk, w krakowskim seminarium duchownym, każdego dnia odmawiał „Litanię do Chrystusa Kapłana i Żertwy”, a w niej zawsze prosił i błagał: „abyś pasterzy według Twego Serca wzbudzić raczył, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Panie”. Bóg prośbę wysłuchał, bowiem dziś wielu mówi, że Jan Paweł II jest papieżem według serca Bożego.

W dniu inauguracji pontyfikatu Jan Paweł II wołał na Placu św. Piotra: „Otwieram serce ku wszystkim Braciom Kościołów i Wspólnot Chrześcijańskich”.

W uroczystość Serca Jezusowego, 6 czerwca 1997r. pod Wielką Krokwią w Zakopanem, podczas beatyfikacji Marii Bernardyny Jabłońskiej, duchowej córki św. Franciszka i Marii Karłowskiej, Papież powiedział: „Nasze stulecie jest świadkiem intensywnego rozwoju nabożeństwa do Serca Chrystusowego, o czym świadczy wspaniała litania oraz dołączony do niej Akt Poświęcenia Rodzaju ludzkiego Sercu Bożemu, a także Akt Wynagrodzenia Najśw. Sercu. To wszystko przeniknęło głęboko naszą polską pobożność, stało się udziałem wielu wiernych, którzy czują potrzebę wynagrodzenia Sercu Jezusa za grzechy ludzkości, a także poszczególnych narodów, rodzin, osób. (…) Jezusowe Serce stało się też źródłem mocy dla dwóch kobiet, które dziś Kościół wynosi do chwały ołtarzy. (…) Dziękujemy za błogosławione siostry – Marię Bernardynę i Marię – które w Twoim kochającym Sercu odnalazły źródło swej świętości”.

Następnego dnia, 7 czerwca, we wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi, Jan Paweł II w sanktuarium na Krzeptówkach mówił: „Z historią tego sanktuarium łączy się  zarazem wydarzenie, które miało miejsce na Placu św. Piotra w dniu 13 maja 1981 roku. Doznałem wówczas śmiertelnego zagrożenia życia i cierpienia, a równocześnie wielkiego miłosierdzia Bożego. Za przyczyną Matki Bożej Fatimskiej, życie zostało mi na nowo darowane. Podczas pobytu w poliklinice Gemelli doświadczyłem wiele ludzkiej życzliwości ze wszystkich stron świata; życzliwość ta objawiła się przede wszystkim w modlitwie. (…) Na tym miejscu, razem z wami pragnę jeszcze raz podziękować Pani Fatimskiej za dar ocalonego życia…Wszystkim dziękuję za tę świątynię. Zawiera ona waszą miłość do Kościoła i Papieża. Jest niejako kontynuacją mojej wdzięczności do Boga i Jego Matki. Razem z wami bardzo cieszę się tym darem”.

Jezus przekazał Małgorzacie Marii Alacoque obietnice dla czcicieli Jego Boskiego Serca. Spotykamy je często drukowane w książeczkach i na obrazkach. Ich liczba jest różna, a pochodzi stąd, że niektóre zdania wypowiedziane przez Chrystusa, podzielono na krótsze dla łatwiejszego zapamiętania. Przypominamy je w zwięzłej formie.

1)Udzielę im wszelkich łask, jakich wymaga ich stan. 2)Wprowadzę pokój do ich rodzin. 3)Pocieszę ich w cierpieniu. 4)Będę ich pociechą w życiu, a zwłaszcza w śmierci. 5)Wyleję obfite błogosławieństwo na ich pracę. 6)Grzesznicy znajdą w moim sercu źródło, niezmierzony ocean miłosierdzia. 7)Obojętni staną się gorliwymi. 8)Gorliwi osiągną wielką doskonałość. 9)Pobłogosławię wszystkim miejscom, w których będzie wystawiony i czczony obraz mego serca. 10)Kapłanom udzielę łaski poruszenia najzatwardzialszych nawet serc. 11)Imiona tych, którzy będą szerzyć to nabożeństwo, zostaną zapisane w mym sercu i nigdy nie będą z niego wymazane. 12)Z obfitości miłosierdzia mego serca moja wszechmocna miłość użyczy łaski pokuty u kresu życia tym, którzy przystąpią do Komunii świętej w pierwszy piątek miesiąca i przez osiem następnych miesięcy. Nie umrą w mojej niełasce, bez przyjęcia świętych sakramentów. Moje serce będzie dla nich osłoną i niezawodną ucieczką w ostatniej godzinie.

Powszechnie uważa się, że istnieje ścisłe powiązanie z jednej strony pomiędzy nabożeństwem do Cierpiącego Chrystusa i do Jego Serca, a z drugiej strony nabożeństwo do Jezusa Eucharystycznego z nabożeństwem do Chrystusa Króla. Dość często mówi się o Sercu Eucharystycznym Jezusa i o Jezusie Królu Eucharystycznym. Uważamy, że to potrójne nabożeństwo i kult Jezusa Eucharystycznego, Najśw. Serca i Chrystusa Króla faktycznie jest jednym nabożeństwem, jednym kultem. Jest to bowiem kult miłości Jezusa względem Ojca i nas i posiada  tę samą rację istnienia jak nabożeństwo do Jezusa Cierpiącego.

Synowie św. Franciszka nauczali i propagowali teologię „królewskości Chrystusa”. Pius XI głosił, że Chrystus jest królem naszych umysłów, serc i woli. On jest naszym Królem, a my Jego poddani, On Głową a my członkami Jego mistycznego ciała. Współczesna teologia podaje trzy argumenty dla potwierdzenia królewskości Chrystusa. Pierwszy głosi, że Chrystus jest królem z racji Bożego dziedzictwa, ponieważ jest Bogiem i Synem Bożym, jak sam to uroczyście ogłosił przed Piłatem. Dlatego kiedy mówimy, że Jezus Chrystus jest Bogiem – to znaczy, że Jezus Chrystus jest Królem. Po drugie Jezus Chrystus jest Królem, szczególnie wobec ludzi, dlatego że nas odkupił i nabył dla siebie. Dlatego jesteśmy Jego braćmi i siostrami, Jego poddanymi i Jego sługami. A Jemu służyć znaczy królować! Trzeci argument podaje szkoła franciszkańska: również jako człowiek Jezus Chrystus cieszy się powszechnym panowaniem w świecie stworzonym z racji samego celu Wcielenia, to znaczy, że stał się Człowiekiem. Jezus Chrystus, jako odwieczne Słowo, posiadający naturę boską i ludzką jest przyczyną sprawczą i wzorczą całego stworzenia i wszystko jest Mu podporządkowane i poddane. Stąd ma On powszechną władzę nad wszystkimi bytami stworzonymi. Ten argument w sposób szczególny podawał bł. Jan Duns Szkot, a także bł. Rajmund Lullo i św. Bernardyn, który napisał Dell` universale regno e dominio di Cristo, powołując się na Psalm 8,6-8. Generał Zakonu, o. Leonard M. Bello, napisał encyklikę De universali Christi primatu ataque regalitate.

Miłość Jezusa „domaga się” odwzajemnienia. Jezus pragnie naszego poświęcenia się Jemu. Szczególnie dziś, w naszych czasach, trzeba publicznie, szczerze i z przekonaniem głosić i wyznawać, ze Jezus jest Królem nawet za cenę wyśmiania, wykpienia i poniżenia. Historia Kościoła zna wielu męczenników Chrystusa Króla, którzy umierali z okrzykiem: „Niech żyje Chrystus Król” (por. wojna domowa w Hiszpanii w 1936r.).

Praktyczne konsekwencje nabożeństwa do Najśw. Serca Pana Jezusa i do Chrystusa Króla to: poznanie Chrystusa, umiłowanie Go i naśladowanie Chrystusa według wzoru św. Franciszka.