To ja jestem grzesznikiem
Kto właściwie mógłby być powołany przez Jezusa? Jakie są kryteria bycia Jego uczniem? Kto ma prawo być tym, z którym do stołu może zasiąść Pan? My, ludzie jesteśmy zdolni do stworzenia takich kryteriów jedynie słusznej w swym mniemaniu pobożności, że nieopatrznie dyskwalifikujemy apostołów i wielu świętych w historii Kościoła i tych w naszych czasach. Ktoś mógłby powiedzieć, że Jezus chyba nie miał już z kogo wybierać, skoro powołuje człowieka, który jako celnik uznawany był w swoim środowisku za kogoś nieuczciwego, nieliczącego się z drugimi i do tego utrzymującego liczne relacje z grzesznikami. W Ewangelii Jezus odpowiada na takie zarzuty krótko. Kiedy oskarżają Go, że siada do stołu z grzesznikami, wyjaśnia: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. (…) Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,12-13).
Dla człowieka czymś naturalnym i potrzebnym jest pokazać się przed innymi z jak najlepszej strony. Ponieważ szybko dochodzi do przekonania, że czystej doskonałości nie da się osiągnąć, podejmuje próbę podnoszenia pozytywnego obrazu swojej religijności, w tym moralności, poprzez wskazywanie na tych, którzy żyją gorzej: „To oni są grzesznikami… To on popełnia błędy… To ona zachowuje się beznadziejnie…”. W lesie każda sosna coraz bardziej pnie do słońca. Każda „chce” być najwyższa, dlatego każda rośnie nieprzeciętnie. My, niestety, wybieramy często inny sposób, który polega jakby na ścinaniu tych rosnących obok. Sosna pozostanie najwyższą, ale już nie będzie rosła z taką intensywnością, jak w towarzystwie innych drzew. Dla rozwoju duchowego podnoszenie wizerunku swojej religijności, w tym moralności przez „ścinanie” braci i sióstr, obniżanie ich wartości, atakowanie ich nie jest najlepszym rozwiązaniem i co gorsza, w skutkach niekorzystnym dla całej wspólnoty Kościoła.
Jezus przypomina nam dzisiaj, że przyszedł właśnie do nas wszystkich. Do nas, którzy nie jesteśmy idealni, bez skazy, bezgrzeszni. Przyszedł właśnie do nas – grzeszników. Przyszedł Bóg i stał się człowiekiem, który stał się do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu. Kościół uczy nas, że jeszcze jeden człowiek został wyposażony w szczególną łaskę u Boga. Otóż pełną łaski była Maryja – Niepokalana. My natomiast jesteśmy zaproszeni do tego, aby z pokorą uznawać swoją grzeszność. Absolutnie, nie jest to alibi dla kogokolwiek, aby tłumaczyć swoje grzechy i nie brać odpowiedzialności za swoje czyny. Grzech bowiem w nauczaniu Kościoła, jest świadomym i dobrowolnym wykroczeniem przeciwko Prawu Bożemu. Żal za popełnienie grzechu prowadzi do spotkania z Jezusem w sakramencie pokuty i pojednania. To właśnie w konfesjonale, w czasie spowiedzi świętej, naprawia się Kościół. Tutaj nie pokazuje się palcem na innych, lecz palec skierowany jest na siebie. To ja jestem grzesznikiem.