„Brat Jakub z Iseo, mąż w naszym zakonie znamienity i sławny, ku chwale naszego ojca sam daje świadectwo o podzięce Bogu za dobrodziejstwo zdrowia”. Tak rozpoczyna się trzynasty rozdział „Traktatu o cudach św. Franciszka”, napisanego przez Tomasza z Celano.
Jako dziecko Jakub uległ wypadkowi, skutkiem czego była przepuklina. Cierpiał bardzo z tego powodu. Ubolewali na nim wszyscy bliscy i choć często wzywano medyków, nie było jednak żadnych widoków na poprawę.
W końcu chłopiec sam za natchnieniem Ducha Bożego zaczął intensywniej myśleć o Bogu, który – jak czytamy w Psalmie 146,3 – uzdrawia skruszonych na sercu i zawiązuje ich rany. Wśród wielu wyborów Jakuba była decyzja o wstąpieniu do Zakonu św. Franciszka. Zataił jednak sprawę swej ułomności, która sprawiała mu wielki ból. Ale nie trwało to długo. Gdy prawda wyszła na jaw, zastanawiano się, czy nie odesłać go do domu rodzinnego. Zdeterminowanie młodzieńca przełamało wątpliwości braci, którzy otoczyli go wielką miłością i troską. Z czasem miał już na tyle duchowej siły, że był w stanie odwzajemnić się usługującym mu braciom duchowymi radami i zagrzewaniem do zakonnej gorliwości i karności.
Podczas przeniesienia ciała Serafickiego Ojca Franciszka na nowe miejsce zbliżył się do trumny, kryjącej doczesne szczątki Patriarchy z Asyżu, długo się modlił o pomoc w swym kalectwie i został wysłuchany. W cudowny sposób członki wróciły mu na właściwe miejsce i poczuł się uzdrowiony.
Autentyczność tego wydarzenia podaje w swej „Kronice” brat Salimbene z Parmy, zaznaczając jego dokładną datę – 25 maja 1230 roku.
Także z tego dzieła dowiadujemy się, że brat Jakub z Iseo miał być później wizytatorem mniszek, ministrem w różnych prowincjach zakonu i towarzyszem brata Jana z Parmy w poselstwie do cesarza bizantyjskiego Jana III Dukasa Watatzesa (+1254).
W innym dziele „Życiorys większy św. Franciszka”, w opisie cudów z różnych chorób, czytamy, że z podobnej dolegliwości za przyczyną świętego Franciszka zostali także uzdrowieni: brat Bartoliusz z Gubbio, brat Anioł z Todi, pewien kapłan Mikołaj z Ceccano, Jan z Sora, Piotr z Sycylii i wielu innych.
Przy okazji tych kilku zdań na temat jednego z pierwszych towarzyszy Biedaczyny z Asyżu dotykamy ważnego zagadnienia, jaki jest wytrwałą modlitwa i wiara, która czyni cuda.
„Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają” (Mt 9,12). Te słowa Jezus potwierdził swoim życiem, gdyż jak czytamy: „Obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu” (Mt 4,23). A na pytanie św. Jana Chrzciciela o to, kim Jezus jest, sam dał taką odpowiedź: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię” (Mt 11,4-6). To jest wspaniała dobra nowina dla wszystkich chorych, cierpiących, zmagających się ze słabościami, dla smutnych, samotnych i załamanych…
Jednak Jezus nie uzdrowił wszystkich chorych na świecie, nie usunął cierpienia ani nie przyszedł po to, aby zastąpić lekarzy, ale – aby otworzyć nam drogę do nieba, pokonawszy źródło wszelkiego zła i chorób, to jest szatana i ludzki grzech. Grzech bowiem zamyka drogę do zbawienia, a tym samym jest największą chorobą i tragedią człowieka. Wielkim cudem i łaską jest uzdrowienie fizyczne, i należy się o nie ufnie i gorliwie modlić, ale największym cudem i darem dla człowieka jest łaska uzdrowienia z chorób duchowych i moralnych. Takim uzdrowieniem może być pojednanie z Bogiem po latach nieprzystępowania do sakramentów, pojednanie z drugim człowiekiem, z którym ktoś był skłócony, przebaczenie komuś, kto nas skrzywdził czy też pokonanie nałogu i grzechu, który wyniszcza nas i rodzinę lub też uzdrowienie rozbitych związków małżeńskich, a może wyprostowanie powikłanego życia na skutek dawnego błędu czy w ogóle odkrycie sensu życia i tego, co nas spotkało.
Pamiętajmy, kiedy Jair przyszedł do Jezusa prosić o uzdrowienie ciężko chorej córeczki, usłyszał słowa: „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5,36). Być może podobny głos słyszała w swoim sercu kobieta od wielu lat chora na krwotok. Wiemy z Ewangelii, że wydała już wszystkie pieniądze na lekarzy, a ci nie byli w stanie jej pomóc. Chwyciła się więc płaszcza Jezusa jak ostatniej deski ratunku, ufając, że zostanie uzdrowiona. Na szczęście oba epizody zakończyły się pomyślnie: Jezus umierającej dziewczynce przywrócił życie, a chorej kobiecie – zdrowie.
Nie wiadomo, co w tych ewangelijnych historiach bardziej podziwiać: wytrwałą wiarę, połączoną z ogromną determinacją, czy wielką cierpliwość. W przypadku chorej kobiety było to 12 lat poszukiwań, zmagań, walki o nadzieję. Również droga przełożonego synagogi do Jezusa nie była prosta. Nawet jeśli nie trwała zbyt długo, to z pewnością musiał on zaryzykować swoją pozycję społeczną i religijną, aby móc się z Nim spotkać. Pismo święte przytacza wiele podobnych historii, które pokazują, że wszystko, co w naszym życiu jest ważne, wymaga zaangażowania i walki. „Vivere militare est” (życie jest walką) Często jedyną bronią, jaka pozostaje człowiekowi, jest wiara i zaufanie do końca Bogu.
Może więc warto zadać sobie pytanie, jaką my przyjmujemy postawę w obliczu trudności, krzyża, cierpienia… Czy umiemy cierpliwie czekać albo – gdy jest taka potrzeba – aktywnie działać? Czy dla ratowania czyjegoś zdrowia i życia potrafimy zaryzykować wszystko? Żaden człowiek sam z siebie nie ma takiej mocy, ale wiara czyni cuda…
MODLITWA O UZDROWIENIE Z CHOROBY
Boże, który jesteś Stwórcą człowieka oraz Panem życia i śmierci, bądź uwielbiony! Jeśli jest Twoją wolą, Panie, abym wyzdrowiał, to uwolnij mnie od tej choroby. Niech Duch Święty, którego otrzymałem w sakramencie chrztu i bierzmowania, pomoże mi przyjąć Twoją świętą wolę. Niech On mnie prowadzi; niech mnie obdarzy męstwem, abym potrafił przyjąć i dźwigać Twój krzyż.
Uwielbiam Cię, Panie, za wszystkie łaski, którymi mnie obdarzyłeś i ciągle obdarzasz
Chce wykonać do końca zadanie, jakie mi zleciłeś. Przez zasługi twojego Syna, który cierpiał na krzyżu, proszę Cię: obdarz mnie zdrowiem ciała i duszy. Amen.