Obraz autorstwa vecstock na Freepik

Fragment z książki „Jezus pyta – Ewangelia wg. św. Łukasza”. 
Autor: o. Bonawentura Smolka OFM

Burza na jeziorze

(Łk 8,22-25)Pewnego dnia wsiadł ze swymi uczniami do łodzi i rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę jeziora!» I odbili od brzegu. A gdy płynęli, zasnął. Wtedy spadł gwałtowny wicher na jezioro, tak że fale ich zalewały i byli w niebezpieczeństwie. Przystąpili więc do Niego i obudzili Go, wołając: «Mistrzu, Mistrzu, giniemy!» Lecz On wstał, rozkazał wichrowi i wzburzonej fali: uspokoiły się i nastała cisza. A do nich rzekł: «Gdzie jest wasza wiara?» Oni zaś przestraszeni i pełni podziwu mówili nawzajem do siebie: «Kim właściwie On jest, że nawet wichrom i wodzie rozkazuje, a są Mu posłuszne».

Ciąg dalszy pytań Jezusa o wiarę człowieka. Tym razem w sposób negatywny, ponieważ stwierdził jej brak u Apostołów. I to w czasie, kiedy mogli dać jedno z najbardziej przekonywujących świadectw o jej istnieniu i sile w ich wspólnocie. Niestety nie zdali egzaminu w sytuacji którą stworzyła silna burza na jeziorze. W obawie przed zatopieniem, z trwogą budzą Mistrza, który z wyrzutem pyta ich „Gdzie jest wasza wiara?” Nie czeka na ich odpowiedź, samym pytaniem dowodzi bowiem, jej braku ze strony uczniów.

Sama przeprawa, stosunkowo niewielką łodzią odbyła się wieczorem. Dla Jezusa była na tyle uciążliwa, ponieważ poprzedzał ją dzień nauczania nad brzegami Jeziora Galilejskiego. Dzień nie różnił się niczym od innych. Wieczór również zapowiadał się spokojnie.

Jezus miał zamiar dotrzeć razem z uczniami na przeciwległy brzeg. Jezus nie wspomina, którzy mu wówczas towarzyszyli. Łukasz mówi jedynie, że towarzyszyło Jezusowi większa wspólnota uczniów.

Zmęczony trudami głoszenia swojej nauki i licznymi spotkaniami, postanowił odpocząć w podróży. Po jakimś czasie zasnął, wierząc w profesjonalizm żeglarski uczniów, którzy byli rybakami. 

Rozpętała się jednak burza a bezradnych uczniów ogarnęło przerażenie w obawie przed zatopieniem. Jezus zaś musiał być bardzo zmęczony, ponieważ nic nie zdołało przerwać Jego snu. Uczynili to dopiero uczniowie. Jezus zaś stał i na dowód tego, że jest Panem wszelkiego stworzenia i że nawet żywioły morskie są Jemu posłuszne „wstał, rozkazał wichrowi i wzburzonej fali: uspokoiły się i nastała cisza”. Był to najbardziej znaczący w swojej nadzwyczajnej wymowie, gest władzy nad przyrodą. Nastanie głębokiej ciszy, stanowiło gest posłuszeństwa i uległości przyrody swemu Panu i Stwórcy. 

Łukasz nie podaje, czy ze strony uczniów padły jakieś słowa zdumienia, czy radości z powodu oddalenia skutków burzy. Czy nawet słowa wdzięczności pod adresem swego Mistrza, który tym gestem jeszcze raz potwierdził nadprzyrodzonych charakter swojej Osoby i mesjańskiego posłannictwa. 

W zamian za to, karcącym tonem, a może nawet z pewnym ubolewaniem, zwrócił się do nich sam Jezus. Było to jedno zdanie, które w najbardziej trafny sposób podsumowało ich całe zachowania w dotychczasowej podróży: „Gdzie jest wasza wiara?”. Co mógłby jeszcze więcej uczynić, aby wreszcie w sposób świadomy i dojrzały w Niego uwierzyli?

Jednakże dalsze ich rozmowy dowiodły, że właśnie tej pełnej świadomości o wielkości i nadprzyrodzonym charakterze Jego Osoby jako Syna Bożego im brakuje. Czytamy bowiem w dalszej części perykopy, że „Oni zaś przestraszeni i pełni podziwu mówili nawzajem do siebie: «Kim właściwie On jest, że nawet wichrom i wodzie rozkazuje, a są Mu posłuszne»?”.

Sugeruje to, że przynajmniej większość uczniów, znajdująca się w łodzi w czasie burzy, nie należała do grona Jemu najbliższych. Świadczy o tym chociażby pytanie, które wydaje się  w tym miejscu najbardziej nieodpowiednie: Kim On właściwie jest? A może znaleźli się w łodzi w sposób przypadkowy? W co należy powątpiewać i uczynić mało prawdopodobnym. A może nadzwyczajność i cudowność tego wydarzenia, przyczyniła się do tego, że ze zdumienia nie potrafili znaleźć słów zachwytu, nad swoistą tajemnicą budzącą w ich oczach lęk i fascynację.

W pytaniu Jezusa zaś, które można uznać jako punkt kulminacyjny dzisiejszej perykopy, zawarta jest, podobnie jak w wielu uprzednich pytaniach, wymowa uniwersalna, a mianowicie – bez otwarcia postawy wiary ze strony człowieka, nawet Bóg nie może dokonać żadnego cudu dla dobra człowieka. Wiara zaś konieczna jest również w tych sytuacjach w których człowiekowi wydaje się, że Bóg śpi, nie słyszy jego słów, a nasz los jest Mu obojętny, czy też jest zmęczony naszym nieustannym wołaniem: Panie ratuj, bo już nie potrafię. Zaczynam się topić, bo fale przeszkody za wysokie.

Tak naturalnie nie jest, Bóg słyszy nas w każdej sytuacji, a szczególnie wtedy, gdy rozpętała się burza na morzu naszego życia. Gdy wzburzone fale miotają naszą łódź, gdzie w dodatku znajduje się nasza rodzina, najbliżsi i ci, którzy powierzyli nam swoją teraźniejszość i przyszłość. 

Niech więc pytanie Jezusa skierowane do uczniów „gdzie jest wasza wiara?”, podpowie nam, że pomimo iż głęboko ufamy w Jego moc i nadprzyrodzoną obecność wśród nas, jednakże zawsze będziemy w wierze otwierać nasze serca, zapraszając Go do każdej sytuacji życia, a przede wszystkim wtedy, gdy fale wzburzonego jeziora będą zatapiać łódź naszego życia.