„Kiedy Franciszek przyszedł do Arezzo całe miasto wstrząśnięte było wojną domową i zagrożone całkowitym samozniszczeniem. Zatrzymawszy się na przedmieściu, zobaczył radośnie unoszących się nad miastem szatanów i skłóconych mieszkańców zmierzających do wzajemnego wymordowania się. Aby owe buntownicze moce powietrzne wypędzić, wysłał jakby swego herolda, br. Sylwestra, człowieka o głębokiej prostocie, mówiąc: «Idź przed bramę miasta i w imię Boga Wszechmogącego rozkaż szatanom na mocy posłuszeństwa, aby stąd szybko odeszły». Prawdziwie posłuszny pobiegły wypełnić rozkaz Ojca, a przystąpiwszy z uwielbieniem przed oblicze Pana (Ps 94,2), przed bramą miasta zaczął głośno krzyczeć: « imię Boga Wszechmogącego i na rozkaz Jego sługi Franciszka ustąpcie stąd przecz wszyscy szatani». Natychmiast w mieście nastał spokój, a mieszkańcy z wielkim spokojem pogodzili się. Przychodząca mądrość ubogiego, a mianowicie pokora Franciszkowa, przywróciła pokój i ocaliła miasto, wypędzając butną pychę szatanów, która z miasta jakby gród warowny uczyniła dla siebie. Dzięki trudnej cnocie, a mianowicie pokornemu posłuszeństwu, Franciszek otrzymał taką moc i władzę nad owymi zbuntowanymi, bezczelnymi duchami, że zwyciężył ich dziką bezczelność i usunął nieznośne gwałty” (ŻW VI,9).
Szatan nie jest jakąś ideą, postrachem dla małych dzieci, lecz realną osobą. Dziś niewiele się o nim słyszy. Ta mała popularność jest mu szczególnie droga, ponieważ rzadziej bywa zidentyfikowany. Rzeczownik „szatan” pochodzi z j. hebrajskiego i jest związany z identycznie brzmiącym czasownikiem, który oznacza „prześladować kogoś nienawiścią”. Sama zaś forma rzeczownika wskazuje na „wroga, oskarżyciela”. Szatan jest więc naszym nieprzyjacielem w najwyższym tego słowa znaczeniu. Jego naturą jest nienawiść. Święta Faustyna usłyszała od Jezusa: „szatan cię nienawidzi… on każdej duszy nienawidzi” (Dz 412). W j. greckim szatan brzmi „diabolos”, etymologicznie łącz się on z czasownikiem „diaballo”: „rzucać się na wszystkie strony, rzucać pomiędzy”. Szatan jest więc bardzo aktywny, nie zna spoczynku w zadawaniu niespodziewanych ciosów i planowaniu kolejnych zasadzek (por. nr 1287). Usiłuje za wszelką cenę skłócić między sobą ludzi. Rzuca kłody pomiędzy nami. Jest on bardzo inteligentny. Apokalipsa przedstawia go w sposób obrazowy jako ognistego smoka, mającego siedem głów i dziesięć rogów (por. Ap 12,4). Głowa jest symbolem inteligencji. Liczba zaś „siedem” oznacza pełnię. Szatan dysponuje więc pełnią inteligencji w czynieniu zła. Siostra Faustyna pisze: „Wtem słyszę głos szatana: Patrz, jak to wszystko sprzeczne, co ci Jezus daje: każe ci zakładać klasztor, a daje ci chorobę; każe ci starać się o święto Miłosierdzia, a przecież takiego święta wcale świat nie chce. Po co się modlisz o to święto? T święto jest tak niestosowne” (nr 1497). Szatan w swej przebiegłości ukazuje brak Bożej logiki w naszym życiu. Wiara jest bardzo często kroczeniem we mgle. Bóg nie usuwa przed nami jej gęstości. zaprasza natomiast, by podejmować kolejny krok w jej głąb i znów mieć perspektywę tylko na odległość kolejnego metra.
Zły duch wykorzystuje ten brak jasności i jednocześnie usiłuje podważyć plan Boży względem nas. Gdy mu się ot udaje, przychodzi do następnego, jeszcze głębszego ataku: zaczyna kwestionować w ogóle istnienie Boga. Rogi są symbolem mocy. Szatan ma ich dziesięć. Liczba ta wskazuje na ograniczoność. Moc diabła jest zatem ograniczona Demon nie dysponuje absolutną władzą. Potwierdza to św. Faustyna: „cierpienie i modlitwa moja krępowały szatana i wiele dusz wyrwałam z jego szponów” (nr 1465). Apokalipsa zaznacza że „szatan zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię” (Ap 12,4). Ten symboliczny język wyraża, że zły duch pragnie zaprowadzić nowy porządek Gwiazda ze swej natury przynależy do niebieskiego sklepienia, a nie do ziemi. Diabeł zamierza zatem odwrócić istniejący ład ustanowiony przez Boga. Częściowo odnosi tu zwycięstwo .Jednak większość gwiazd (dwie trzecie )pozostaje na swym naturalnym miejscu. – Szatan wsącza w nas niechęć do życia, do wszystkiego rodzi apatię. Jest to sprzeczne z naszą naturą ,która domaga się ciągłego rozwoju, poznawania innych ludzi. Również ta próba, nie była obca św. Faustynie. w kontekście diabelskiej pokusy notuje: „ogarnęło mnie tak dziwne zniechęcenie do życia, że robiła wielki wysiłek woli, aby się zgodzić z życiem” (nr 1497). Demon ma swoją taktykę. Oddaje ja słowo „metodeia” (por. Ef 6,11). Oznacza ono: „podstęp, krętactwo, matactwo”. Zły duch nawiedza nas w białych rękawiczkach ,zupełnie niewinnie. Jego pokusy są wysublimowane. Pozornie zależy mu na naszym duchowym dobru. W rzeczywistości chce nas doprowadzić do obojętności wobec najbardziej potrzebujących miłosierdzia. Pragnie, byśmy się modlili tylko za siebie samych. Siostrze Faustynie powiedział: „Po co cię obchodzą inne dusze. Ty powinnaś się tylko za siebie modlić. Grzesznicy, oni się nawrócą bez twoich modlitw” (nr 1497).
Szantan nienawidzi prawdy .Siostrę Faustynę kusił miedzy innymi słowami: nie mów o ty, co się dzieje w duszy twojej spowiednikom” (tamże).Prawda powala go na łopatki. Jest ona bowiem jednym z i mion Jezusa Chrystusa (por. J 14,6). Święty Paweł poucza: „wszystko, co staje się jawne, jest światłem” (Ef 5,13). Natomiast diabeł ma upodobanie w naszych niedopowiedzeniach, półsłówkach, niewyjaśnionych do końca sytuacjach. – Demon jest siewcą nieprawych myśli. W Dzienniczku czytamy: „Przez cały dzień byłam dręczona strasznymi pokusami, bluźnierstwa cisnęły mi się do ust, niechęć do wszystkiego co święte i Boże” (nr 673). Zły duch ma swoistą dla nas receptę na szczęście. Zaleca tylko jedno lekarstwo: totalne milczenie na temat Bożego miłosierdzia (por. nr 1496). Usiłuje nam wpoić obraz Boga tylko sprawiedliwego, wypowiadającego się jedynie w nakazach i zakazach. Chce wykreować w nas wizerunek Boga pozbawionego miłości, dla którego miarą wszystkich rzeczy jest należność. Szatan napominał S. Faustynę: „nie pisz o dobroci Boga, On sprawiedliwy” (nr 1338). Gdy św. Faustyna pisała o ufności w Boże miłosierdzie – wówczas słyszała zgrzyt szatana (por. nr 1583). – Szatan jest przyjacielem niezależności. Pragnie, by człowiek nie konfrontował się z opinią innych ludzi i sam dla siebie był alfą i omegą .Nie lubi, gdy ktoś jest komuś posłuszny. Jego naturą jest bunt. Święta Faustyna pisze: „Szatan może się okrywać nawet płaszczem pokory, ale płaszcza posłuszeństwa nie umie na siebie naciągnąć” (nr 939) Diabeł nie rezygnuje z nikogo. Jest jak nienasycony lew, który „krąży szukając kogo pożreć” (1 P 5,8). Szczególne upodobanie ma w ludziach oddanych lenistwu i próżności (por. nr 1127). Dlatego S. Faustyna przekazuje nam praktyczną mądrość: „Niech się cieszą upracowane i umęczone dusze” (tamże). Większym bowiem niebezpieczeństwem dla człowieka jest brak zajęć, aniżeli ich nadmiar. – Walka z demonem i jego pokusami jest bardzo poważna. Ma charakter ponadziemski, stąd też nasza zbroja musi być nadprzyrodzona. Szczególną rolę odgrywa słowo Boże (por. Ef 6,17). Słowo Boże trzyma na dystans złego ducha. Jest ono natchnione przez Ducha Świętego i ma władzę nad szatanem. Skuteczność obrony słowem Bożym pokazał nam Chrystus w scenie kuszenia (por. Mt 4,1-11). Odpowiadał szatanowi tylko cytatami z Pisma. Nie wszedł z nim w żaden dialog. Widać, że słowo Boże neutralizuje złego, oddala go do nas.
W walce z mocami zła pomocne jest również milczenie. Gdy ktoś do nas mówi, my zaś nie odpowiadamy, wówczas chcący rozmawiać odchodzi upokorzony. Tej taktyki należy unikać w relacjach ludzkich, natomiast w walce ze złym okazuje się niezwykle skuteczna. W tym właśnie kontekście Jezus pochwalił s. Faustynę: „Dlatego nic nie zyskał szatan z kuszenia ciebie, żeś nie weszła z nim w rozmowę. Czyń to nadal. Wielką mi dziś oddałaś chwałę, walcząc tak wiernie” (nr 1499). W zmaganiu z demonem zawsze mamy zapewnioną pomoc Bożą, chociaż możemy jej nie odczuć (tamże). „Jak strasznie jest brzydki szatan… sam widok jego jest wstrętniejszy niż cała męka piekła” (nr 540). „Wtem ujrzałam mnóstwo duchów ciemności… Chwyciłam za kropidło i poświęciłam je, i znikły zaraz” (nr 601). „Straszna jest złość szatana… Wiem dobrze, że bez woli Bożej nędznik ten nie dotknie się mnie… Jawnie zaczyna napadać na mnie i to z taką złością…, ale ani na chwilę nie mąci mi spokoju, a to równowaga moja doprowadza go do wściekłości” (nr 713). „Szatan, gdzie sam nie może szkodzić, to posługuje się ludźmi” (1384).
Kolejnym elementem zbroi przeciwko duchowi ciemności jest między innymi tarcza (por. Ef 6,16). W starożytności była długa i spełniała swą rolę, gdy żołnierz stał na miejscu. Jeśli uciekał – pozostawał z tyłu odsłonięty i stanowił łatwy łup dla wroga. Tarcza jest symbolem wiary. Dzięki wierze gasimy wszystkie rozżarzone pociski złego (tamże). Przed złym nie można zdezerterować .trzeba mocno stać na miejscu. Wówczas on sam ucieknie (por. J 4,7). Siostra Faustyna usłyszała od Jezusa, że nic tak nie pogrąża diabła, jak wysławianie Bożej dobroci: „kiedy dusza wysławia Bożą dobroć, wtenczas szatan drży przed nią i ucieka na samo dno piekła” (nr 378). Walka z szatanem i jego pokusami nie ustaje. dlatego też zbroja przeciwko niemu musi być w ciągłym użyciu.
Hasło demon częściej występuje w Źródłach franciszkańskich niż hasło „anioł”. Fakt ten związany jest z życiem pokutnym wspólnoty franciszkańskiej, która musi zmierzyć się z tajemnymi mocami na wiele sposobów wpływającymi na bieg jej życia zakonnego, na podobieństwo Ojców pustyni. W pismach Biedaczyny akcent zostaje położony zwłaszcza na to, czego diabeł chce i co czyni we franciszkańskiej wspólnocie oraz na zachowanie braci wobec demonicznych zakusów. Mówi się o „podszepcie szatańskim”, o „podszepcie nieprzyjaciela”, o „podszepcie szatana”, i bardziej opisowo: „I kto ich (pieniędzy) pożąda lub ceni je więcej niż kamienie, tego szatan stara się zaślepić” (RN 8,4), podczas gdy ci, którzy ulegają żądzy pieniądza, stają się sługami diabła, otwierając sobie drogę do zguby; są „oszukani”, „czynami szatana” i „pełnią jego uczynki” (2 LW 66), a umierając bez pokuty, „są synami diabła, pełniącymi jego uczynki, i pójdą w ogień wieczny” (RN 21,8). Asyżanin realizuje program życia na poziomie duchowym, by wytrwać w komunii z Bogiem, w wierności Jemu, aby złamać zakusy szatana zmierzające do oderwania od Boga: „I bardzo wystrzegajmy się złości szatana, który nie chce, aby człowiek miał umysł i serce skierowany do Pana. I krążąc, usiłuje pod pozorem jakiejś nagrody lub korzyści pociągnąć serce człowieka i zdusić w jego pamięci słowo i przykazanie Pańskie i chce mamić serce ludzkie sprawami i troskami świata, i zamieszkać w nim (RN 22,19-20). Franciszek widzi zakusy szatańskie zarówno w niezbyt cierpliwym zachowaniu brata chorego „zdenerwowanego” (RN 10,4), jak i w poszukiwaniu pieniędzy nawet na cel dobroczynny. Znaczący jest tu epizod torby pełnej pięniędzy w pobliżu Bari. Bratu chcącemu ją podnieść wbrew woli Biedaczyny, który dostrzega w niej podstęp diabła, Święty nakazał ją wziąć, ale wtedy wypełzł z niej wielki wąż, demaskując diabelski podstęp. Franciszek rozważał: „O mój bracie, dla sług Bożych pieniądz jest niczym innym, jak diabłem i jadowitą żmiją” (2 Cel 68). Święty z Asyżu jest pierwszoplanowym bohaterem WŹF jak nadzwyczajny wojownik przeciwko szatanowi, tak w swej własnej osobie, jak i wobec innych kuszonych, w wymiarze przede wszystkim duchowym. Celano podkreśla, że Biedaczyna nie tylko był atakowany pokusami szatana, ale wręcz był „tarmoszony” (2 Cel 119). W wieży kardynała demon pobił go do tego stopnia, że Świty był „na wpół umarły” (tamże), dlatego też Franciszek, przerażony, schronił się w pokoju „towarzyszącego u brata”. ZwD przytacza także inną refleksję Świętego, odzwierciedlającą pokorę jego odczuwania: „ludzie myślą, że jestem święty, a oto demony wyrzuciły mnie z mej pustelni!” (67). Znajdował się bowiem w wieży pałacu kardynała niczym w pustelni.
Doświadczenie ze światem ciemności nie było jednak dla niego niczym nowym. Począwszy od swego nawrócenia i przed ogołoceniem się z odzienia, „jeszcze w świeckim ubraniu miał jego przedsmak, kiedy urządził sobie schronienie w pewnej grocie w pobliżu Asyżu, by modlić się: „Nieprzyjaciel rodzaju ludzkiego, który nie spuszczał z niego wzroku, usiłował zawrócić go z dobrej drogi, budząc w nim lęk i niepokój” (3 T 12). Franciszek był niepokojony przerażającymi atakami demonów walczących z nim widzialnie (ŻW 10,3; ŻM 4,2). „W miarę jak wzrastały zasługi Franciszka, rosła także niezgoda z wężem starodawnym” (2 Cel 115). Przekonany o istnieniu Bożego planu co do ataków demonów, Asyżanin miał w zwyczaju osłabiać i pokonywać ich arogancję, oddając się pokornie woli Bożej (ŻW 10,3). „Demony pełne pychy nie mogły znieść takiej siły ducha i odchodziły pokonane” (tamże). Franciszek odkrył na drodze osobistego doświadczenia potęgę duchowej radości i doradzał ją jako oręż obronny przeciw atakom szatańskim (2 Cel 125). Wiedział także z doświadczenia, że dla obrony siebie korzystna jest także radość innych, podczas gdy smutek jest szatańską pokusą, do której diabeł ucieka się wtedy, gdy nie może zaatakować bezpośrednio (ZbA 120). Innymi rodzajami broni przeciwko demonowi były dla niego: „święta mądrość”, która zawstydza szatana i całą jego przewrotność” (Pcn 9), i surowe praktyki pokuty (ŻW 5,2). Należy tu przypomnieć szczególnie epizod osobistego zwycięstwa przeciwko pokusie rozpusty przez zanurzenie się w śniegu i ośmieszenie samej pokusy przez ulepienie siedmiu bałwanów jako rodziny do ubrania (2 cel 116); modlitwę i post, w przypadku pewnego rodzaju demonów, zgodnie z ewangeliczną zachętą: „Ten rodzaj można wypędzić tylko modlitwą i postem” (Mk 9,29).
Istnieje inna seria tekstów we WŹF, ukazujących Asyżanina jako wyrzucającego szatana z tych, którzy mu ulegli, jak i w przypadkach wewnętrznej obsesji czy opętania. Spełnianie tej roli należy przypisać mocy charyzmatycznej, jaką Franciszek otrzymał za życia, oraz mocy jego wstawiennictwa po śmierci. Święty Bonawentura napisał lakonicznie: „wyrzucał demony, uzdrawiał chorych” (ŻW 12,8). Najsłynniejszym wydarzeniem, najczęściej przytaczanym w WŹF, jest wyrzucenie demonów w Arezzo, będące także tematem malarskim , jak choćby w przypadku klasycznego fresku Giotta. Formuła egzorcyzmu, wykorzystywana przez Biedaczynę, była na ogół krótka i skupiona na tym, co zasadnicze, układana na potrzeby chwili. Święty nakazuje duchom: „ja wam nakazuję, o demony, mocą Bożą, abyście odtąd nie niepokoiły już mego brata, jak na to aż dotąd nie odważyłyście” (2 cel 110). Skutek nastąpił od razu: „Natychmiast rozproszyła się owa nieprzenikniona ciemność” (tamże). Brat przestał odczuwać jakikolwiek niepokój, „jakby zawsze był od nich wolny” (2 Cel 110). W przypadku opętanej z Citta di Castello mówił: „nakazuję tobie pod posłuszeństwem, duchu nieczysty, abyś z niej wyszedł. Diabeł opuścił ją natychmiast, nie czyniąc jej żadnego zła” (1 cel 70). W sytuacjach osobistych Franciszek posługiwał się językiem biblijnym: „W cieniu Twych skrzydeł – mówił do Chrystusa – mnie ukryj, przed śmiertelnymi wrogami ,co otaczają mnie zewsząd (Ps 16,8n)” (ŻW 10,3).
Źródła franciszkańskie najczęściej używają nazwy mocy ciemności: szatan, demon, diabeł, książę ciemności, Lucyfer, duch nieczysty, wąż starodawny, zły, duchy złe, duchy powietrzne, duchy potępione. Nazwy te zostają odniesione, bez dwuznaczności czy wątpliwości, do istot rzeczywistych, różnych od człowieka, bytów jednostkowych, obdarzonych inteligencją i wolą, nawet jeżeli skierowanymi na zło poprzez ich działanie w historii człowieka. „Jeden szatan poznał rzeczy niebieskie i teraz zna sprawy ziemskie lepiej niż wszyscy ludzie„ (Np 5,6). Zasadniczy nacisk jest położony na zaangażowanie w atakom złych duchów, których gwałtowność jednak nie może dotknąć ludzkiej wolności, dlatego też człowiek nie może przerzucać na innych odpowiedzialności z a swoje czyny. One bowiem pozostają jego sprawą, zarówno dobre, jak i złe. Można paść ofiarą oszustwa, ale nie można utracić wolności. Diabeł wie, że może szukać tylko współpracy dla wspólnictwa w człowieku. I w takim znaczeniu, jak mówił św. Franciszek: „Jeżeli diabeł może zawładnąć tylko jednym włosem człowieka, bardzo szybko uczni z niego belkę” (2 Cel 113). Biedaczyna przypomina, jak diabły przekonały człowieka do ukrzyżowania Chrystusa: „I nawet złe duchy nie ukrzyżowały Go, lecz to ty wraz z nimi ukrzyżowałeś Go i krzyżujesz nadal przez upodobanie w wadach i grzechach” (Np 5,3). Dalej, jak uczy św. Franciszek ,sam człowiek nosi w sobie, z powodu konfliktu między ciałem a duchem, w sensie biblijnym, największego wroga. W kościele św. Piotra w Bovara Święty z Asyżu stawił czoła „tłumom demonów”, które wyruszyły przeciwko niemu, nakazując im w imieniu Boga wszechmogącego, aby wylały na jego ciało tyle, ile jest w ich mocy, ponieważ – mówił – „nie mam gorszego wroga niż moje ciało” (2 Cel 122). Ten akt pokory pokonał demony, które „rozproszyły się ze wstydem”.