W historii Narodu Wybranego, jednym z ważniejszych momentów było niewątpliwie wejście do ziemi, którą Bóg obiecał Abrahamowi. Po długiej i trudnej wędrówce – jak opowiada Biblia – umiera Mojżesz, a naród pod wodzą Jozuego nareszcie dociera do wytęsknionego celu: „oto kraj, który poprzysiągłem Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi.” (Pwt 34,4). „Wasz Bóg Jahwe oddaje wam tę ziemię…” (Joz 1,13).
Jednak ta ziemia była zamieszkała i należało jakoś wywalczyć sobie miejsce w tej ziemi, którą przecież Bóg obiecał, przygotował i dał ludowi.
Bardzo wiele tradycji biblijnych nawiązuje do tego wydarzenia, traktując je jako wyjątkowy i niezbity argument na opiekę Bożą.
„Pan jest wielki /…/ Poraził wiele narodów
i zgładził królów potężnych:
amoryckiego króla Sichona
i Oga, króla Baszanu,
i wszystkich królów kananejskich.
A ziemię ich dał w posiadanie,
w posiadanie Izraela, swojego narodu.
Twe imię, Panie, trwa na wieki,
Twa pamięć, Panie – z pokolenia w pokolenie.
Pan bowiem zapewnia praworządność swojemu ludowi
i lituje się nad swymi sługami.” (Ps 135,5.10-14)
W podobnym tonie wspomina wejście do Ziemi Obiecanej św. Paweł: „Bóg tego ludu izraelskiego wybrał ojców naszych i wywyższył lud na obczyźnie w ziemi egipskiej i wyprowadził go z niej mocnym ramieniem. Mniej więcej przez czterdzieści lat znosił cierpliwie ich obyczaje na pustyni. I wytępiwszy siedem szczepów w ziemi Kanaan oddał im ziemię ich w dziedzictwo, mniej więcej po czterystu pięćdziesięciu latach” (Dz 13, 17-20).
Takie teksty mają przede wszystkim umocnić wiarę w Boga Izraela, wiernego swym obietnicom i bezdyskusyjnego zwycięzcy.
Jak wyglądało to wejście do Ziemi Obiecanej? Od dawna zadają sobie to pytanie bibliści, teologowie, historycy i archeolodzy.
Bóg „zgładził królów kananejskich a ich ziemię dał w posiadanie Izraela…” oraz „wytępił szczepy w ziemi Kanaan…”? Czy w ten sposób „zapewnia Pan praworządność”? Przed szukaniem odpowiedzi, musimy pamiętać o tym, że nie możemy do starożytności „przed chrystusowej” przykładać naszych chrześcijańskich norm moralnych.
Samo Pismo Święte nie jest spójne w odpowiedziach dotyczącej historii w naszym znaczeniu.
Według głównej relacji zawartej w Księdze Jozuego (rozdziały 1-12) wygląda na to, że wejście do Ziemi Obiecanej było zwycięskim pochodem, inwazją, podbojem dokonanym wysiłkiem całego Izraela. Podbój był nagły, krwawy i zupełny. Po cudownym przejściu przez Jordan i zburzeniu murów Jerycha, trzy błyskawiczne wyprawy oddały całkowicie i całą Palestynę pod władze Izraela. Pierwsza wyprawa (opisana w rozdziałach 7-9), zdobyła środek kraju, druga (rozdz. 10) skierowana była na południe a trzecia (rozdz. 11) na północ. Niejednokrotnie zostaje podkreślone, że zdobyto cały kraj, pokonano wszystkich królów.
„I opanował Jozue cały ten kraj: góry, cały Negeb, całą krainę Goszen, Szefelę, Arabę, góry izraelskie i ich równiny. Od góry Chalak, wznoszącej się ku Seirowi, aż do Baal-Gad w dolinie Libanu, u stóp góry Hermon. A wszystkich ich królów zwyciężył i skazał na śmierć. Przez długi czas Jozue walczył z tymi wszystkimi królami. Żadne miasto nie zawarło pokoju z Izraelitami prócz Chiwwitów mieszkających w Gibeonie. Wszystkie zostały zdobyte zbrojnie. Taki był zamiar Pana, który uczynił upartymi ich serca, tak że prowadzili wojnę z Izraelem i popadli pod klątwę bez miłosierdzia aż do wyniszczenia, jak rozkazał Pan Mojżeszowi. W owym czasie Jozue w walce zwyciężył Anakitów z gór, z Hebronu, z Debiru, z Anab i ze wszystkich gór judzkich, i ze wszystkich gór izraelskich. Na nich wszystkich wraz z ich miastami Jozue rzucił klątwę. Anakici nie pozostali już w kraju Izraelitów, z wyjątkiem Gazy, Gat i Aszdodu. Jozue zawładnął całym krajem według polecenia Pana, danego Mojżeszowi, a następnie oddał go Jozue w posiadanie Izraelowi, dzieląc odpowiednio do ich podziału na pokolenia. I kraj zaznał pokoju od wojny.” (Joz 11,16-23). Walki były bezpardonowe, mieszkańców wyrżnięto, a teren podzielono na pokolenia (Joz 13-21).
Jednak czytając dalej i wnikliwie odnajdujemy zgoła odmienny obraz wydarzeń. Najlepiej widać to w całym pierwszym rozdziale Księgi Sędziów, ale w Księdze Jozuego też odnajdujemy stwierdzenia, ile to kraju i miast pozostało do zdobycia i jakie plemiona wciąż mieszkają razem z pokoleniami izraelskimi, i kilkakrotnie powtarza się „aż po dzień dzisiejszy” (np. Joz 15,63; Sędz 1,21).
„Gdy Jozue zestarzał się i był w podeszłym wieku, rzekł Pan do niego: »Jesteś stary, w podeszłym wieku, a pozostał jeszcze znaczny kraj do zdobycia. Oto ten kraj pozostaje: wszystkie okręgi Filistynów i cały Geszur, od Szichoru, na granicy Egiptu, aż do granicy Ekronu na północy uważa się za kraj kananejski; kraje pięciu władców filistyńskich z Gazy, Aszdodu, Aszkelonu, Gat i Ekronu oraz Awwici, na południu cały kraj Kananejczyków i od Ary, należącej do Sydończyków aż do Afek i granicy Amorytów. Następnie kraj Giblitów i cały Liban na wschodzie od Baal-Gad u stóp góry Hermonu, aż do Wejścia do Chamat. Wszystkich mieszkańców gór od Libanu aż do Misrefot-Maim, wszystkich Sydończyków Ja sam wypędzę sprzed Izraelitów. Tymczasem podziel kraj losem między Izraelitów na dziedzictwo, jak ci rozkazałem«” (Joz 13,1-6). W rzeczywistości daleko było do osiągnięcia pełnej władzy Izraela nad Palestyną.
Ta rozbieżność od dawna zajmowała fachowców. Tym bardziej że świadectwa archeologiczne też nie są zupełnie jasne i jednoznaczne.
Sądzi się, że obraz najazdu na Palestynę jest z jednej strony idealizacją Jozuego jako bohatera narodowego a z drugiej i przede wszystkim jest to podkreśleniem wiary w potężnego Boga, który walczy po stronie Izraela.
Wielu biblistów i historyków uważa, że wejście do Ziemi Obiecanej to był długi proces, będący owocem wysiłków poszczególnych pokoleń i tylko częściowo zakończony. Jeszcze inni naukowcy uważają, że w ogóle nie było brutalnego podboju, lecz że zajęcie Palestyny przez plemiona izraelskie dokonywało się w stopniowym, powolnym pokojowym procesie infiltracji.
A najprawdopodobniej prawda leży gdzieś pośrodku. Zgodna opinia wielu naukowców stwierdza, że był to długi i bardzo złożony proces. W każdym pokoleniu mógł wyglądać inaczej. Oczywiście nie obyło się bez przepychanek, bez walki i lokalnych konfliktów lub wojen, ale cały ten przebieg miał raczej charakter ewolucyjny, a przede wszystkim trwał o wiele dłużej niż dotychczas sądzono.
My chrześcijanie jednak „do lepszej Ziemi Obiecanej dążymy, to jest do niebieskiej” (Hbr 11,16).