Obraz autorstwa devmaryna na Freepik
W każdej kulturze ludzkiej zwracano uwagę na naturę ognia. Obserwowano ogniste płomienia, ich siłę i skutki działania. Cechy ognia łączono z wiarą w jego nieziemskie pochodzenie, co spowodowało to, że żywioł ten u początków dziejów ludzkości zaczęto sakralizować i personifikować, łącząc go ze słońcem i piorunem. Z ogniem wiązały się nierozerwalnie losy plemienia i rodu, ludzie bardzo szybko nauczyli się wykorzystywać dobroczynne płomienie. Ogień był wykorzystywany przez człowieka do ogrzewania, oświetlania i przygotowania strawy. Dzięki niemu wypalano lasy, aby je zamienić na pola. Ogień rozświetlał mrok, wprowadzając tym samym porządek i rzeczywistą granicę między tym, co uporządkowane, a tym, co chaotyczne i groźne. Płomienie, dzięki swej transformacyjnej mocy, przekształcały surową materię (rudę żelaza, glinę i piasek) w niezbędne człowiekowi narzędzia z metalu, przedmioty z gliny i szkła. W tradycji ludowej piec i płonący w nim ogień otaczano szacunkiem; aby zapewnić sobie dostatek. U wielu ludów ostatnim aktem pożegnania członka wspólnoty było spalenie jego ciała. Traktowano ogień jako element najczystszy, najdelikatniejszy i najbardziej skuteczny spośród wszystkich czterech żywiołów. Blask i moc ognia stanowiły tajemnicę, bowiem nie można go było ani zmieszać ani zanieczyścić. Nie ubywało mu mocy, jeśli rozpalano od niego inne palenisko.
W starożytnych religiach pogańskich kult ognia był mocno zakorzeniony, a żywioł ten uważano nie tylko za symbol bóstwa, ale za boski i godny czci element. W perskim kulcie kapłani zapobiegali wszystkiemu, co mogłoby zanieczyścić ów „święty żywioł”. Stosy ofiarne płonęły u większości ludów starożytnych Egipcjan, Chaldejczyków, Fenicjan, Greków. Szczególną czcią i troską otaczano „ognisko domowe”, które było odwzorowaniem dobroczynnych właściwości słońca. W antycznej Grecji i Rzymie ogień, jako objawienie boskiej siły, był symbolem rodzinnego kręgu i trwałości państwa. Koloniści greccy zabierali ogień z rodzinnego miasta, aby płonął także w nowym miejscu. W Rzymie „świętego ognia” strzegły dziewicze kapłanki zwane Westalkami. Kult ognia zaciążył również na poglądach niektórych filozofów starożytnej Grecji. Heraklit uważał ogień za prapoczątek wszelkiej materii, a Empedokles utożsamiał ten żywioł z boską prazasadą.
Sposób używania ognia przez Hebrajczyków nie różnił się niczym od praktyki większości starożytnych ludów. Zapalanie ognia w Izraelu było synonimem ludzkiej pracy i działania, stąd bardzo wyraźny zakaz rozpalania palenisk w dzień szabatu (por. Wj 35,3). Stary Testament zwraca na przykład uwagę na zajęcie kowala, który „pilnie zastanawia się nad pracą…, wyziewy ognia niszczą jego ciało, a on walczy z żarem pieca” (Syr 38,28). Ogień był też symbolem miłości: „Żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości” (Pnp 8,6-7). W domach żydowskich na zakończenie świątecznych dni recytowano nad rozpalanym ogniem następujące słowa: „Błogosławiony jesteś Panie, nasz Boże, władco świata, Stwórco blasku ognia”. W środowisku semickim nie brakowało konkretnych porównań, które odwoływały się do działania ognia. Prorok Malachiasz mówiąc o sądzie Bożym mówi, że Najwyższy „jest jak ogień złotnika… Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro” (Ml 3,2-3).
W Starym Testamencie ogień jest stałym elementem objawień Bożych, jako wymowny symbol mocy i transcendencji. Ogniste płomienie w sposób wspaniały i zarazem budzący grozę najlepiej wyrażały przymioty Pana Zastępów. Pod postacią ognia przeszedł Bóg między rozpołowionymi zwierzętami ofiarowanymi Mu przez Abrahama, aby w ten sposób potwierdzić zawarte z nim przymierze (Rdz 15,17-18). Ogień staje się miejscem spotkania między Bogiem i człowiekiem. W krzaku gorejącym Bóg ukazał się Mojżeszowi i powołał go na przywódcę swego ludu. Nocą, w czasie wędrówki przez pustynię, naród wybrany był prowadzony przez słup ognia. Potężny ogień towarzyszył objawieniu się Boga na górze Synaj, która „była cała spowita dymem… Pan zstąpił na nią w ogniu i uniósł się dym z niej jakby z pieca” (Wj 19,18). Tak oto Pan „na ziemi dał ci zobaczyć swój ogień ogromny i słyszeć swoje słowa spośród ognia” (Pwt 4,36). Przypominając ludowi o tych cudach Mojżesz powiedział: „Pan, Bóg wasz, jest ogniem trawiącym. On jest Bogiem zazdrosnym” (Pwt 4,24; por. Hb 12,29). Oznaczało to, że nic nie było w stanie przeciwstawić się Jahwe. W czasie składania przez Aarona ofiary za lud, „ogień wyszedł od Pana” i strawił przygotowane dary na znak ich przyjęcia. „Widząc to cały lud krzyknął z radości i upadł na twarz” (Kpł 9,24). W późniejszej historii Izraela nie brakowało podobnych epizodów, kiedy Pan Bóg okazywał swoje upodobanie w składanych Mu ofiarach (por. Sdz 6,21; 13,20; 1 Krn 18,38; 2 Krn 7,1-3; 2 Mch 1,19-22). W przepisach dotyczących kultu znajduje się zarządzenie, aby ogień na ołtarzu był stale podtrzymywany, by nigdy nie gasł. Ten nigdy nie gasnący płomień ofiarniczy był niejako darem składanym przez Izrael za ogień obecności Bożej. Jego żar ożywiał lud Boży, a przede wszystkim był symbolem ognia Ducha, w którym miała się wypełnić ofiara Nowego Testamentu. W blasku ognia oglądali chwałę Pana prorocy Ezechiel i Daniel. Na ognistym rydwanie inny z proroków – Eliasz wzniósł się ku niebiosom. Aniołowie przyjmują niekiedy postać ognia albo ukazują się z symbolami ognia (por. Rdz 3,24; 2 Krl 2,11; 6,17; Ap 10,1).
W Nowym Testamencie Zbawiciel wypełnił zapowiedź Jan Chrzciciela: „Idzie mocniejszy ode mnie… On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem” (Łk 3,16). Porównania związane z ogniem zajmują ważne miejsce w nauczaniu Jezusa o rzeczach ostatecznych. Jedna z najsławniejszych pozabiblijnych wypowiedzi Chrystusa (tzw. agrafon), którą przytacza apokryficzna Ewangelia Tomasza brzmi: „Kto jest blisko Mnie, jest blisko ognia. Kto jest daleko ode mnie, ten jest daleko od Królestwa”. Zbawiciel wyraził usilne pragnienie: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął!” (Łk 12,49). Zdanie Łukaszowe znalazło wiele interpretacji. Jedną z nich, o zabarwieniu czysto duchowym, przedstawia sławny teolog z Aleksandrii Orygenes (zm. 254 r.). Pisze on: „Ogień ma podwójną wartość: oświetla i pali… Przejdźmy do spraw duchowych. Również w tym zakresie ogień jest dwojaki: istnieje ogień w tym wieku, istnieje też w wieku przyszłym. Pan Jezus mówi: «Przyszedłem ogień rzucić na ziemię» (Łk 12,49): ten ogień oświeca… ów ogień, który Jezus przyszedł rzucić na ziemię, «oświeca wprawdzie każdego człowieka przychodzącego na ten świat» (por. J 1,9), wszelako ma w sobie również coś, co pali, tak jak wyznają to ci, którzy mówią: «Czyż serce nasze nie płonęło w nas, gdy nam wyjaśniał Pisma?» (Łk 24,32). A zatem [Chrystus] wyjaśniając Pisma równocześnie zapalał i oświecał…, [mając] w sobie pierwiastek oświecający” (Homilie o Wj 13,4). Późniejsza tradycja, wyrażona przez biskupa Mediolanu Ambrożego (zm. 397 r.) rozwija podobne wątki: „[To ogień]…, który powiększa dobrą wolę, oczyszcza złote naczynia w domu Pana, a spala siano i słomę. Ogień ów spala wszystko, co ziemskie, co przejęte chęcią użycia przyjemności, jakich świat udziela i znikome czyny ciała; płonął on w kościach proroków, wedle słów proroka Jeremiasza: «Stał się jak ogień Boży», o którym powiedziano: «Ogień będzie przed Nim płonąć» (Ps 96,3). A i tenże Pan jest Ogniem, jak to sam powiedział: «Jestem ogniem, który płonie, a nie spala się» (Wj 3, 2). Ogień bowiem Pana jest światłem wiecznym. Od tego ognia zapalają się pochodnie…: «Niech będą biodra wasze przepasane i pochodnie zapalone» (Łk 12, 35); potrzeba nam pochodni, ponieważ dzień tego życia jest nocą. [Uczniowie w Emaus] świadczą, iż Pan zesłał w ich wnętrze ogień, gdy mówili: «Czyż serce nasze nie pałało w drodze, gdy Pisma nam wyjaśniał?» (Łk 24, 32). Przez to jasno wykazali, jakie jest działanie tego ognia: święcą to, co jest w sercu ukryte. I może dlatego też Pan przybędzie w ogniu (por. Iz 66, 15-16), aby w czasie zmartwychwstania spalić wszystkie występki nasze, a swoim widokiem zaspokoić wszystkie pragnienia i zapalić ogień oświecający zasługi i tajemnice” (Komentarz do Łk VII,132).
Rola ognia w tradycji i obrzędowości chrześcijańskiej nie ograniczała się jednak do czystej spekulacji. Liturgia wykorzystuje funkcje i cechy ognia, poczynając od święcenia ognia i wody w Wielką Sobotę. Wielkanocna świeca czyli paschał wysuwa się na pierwszy plan spośród znaków, które towarzyszą przeżywaniu liturgii uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Jest symbolem Zmartwychwstałego Chrystusa, który sam o sobie powiedział: „Ja jestem światłością świata” (J 8,12). W Wigilię Paschalną, podczas liturgii światła (wywodzącej się z tzw. „Lucernarium”), zapala się wielkanocną świecę od poświęconego przedtem ognia. W uroczystej procesji paschał wnosi się do kościoła, gdzie ma przypominać słup ognia, który prowadził naród wybrany przez pustynię ku wolności (por. Wj 13,21). Paschał jest także znakiem przypominającym Zmartwychwstałego Chrystusa wyprowadzającego ludzkość z niewoli grzechu ku wolności dzieci Bożych. W czasie wielkanocnym paschał ustawia się w prezbiterium, blisko ołtarza, a po zakończeniu tego okresu umieszcza się go przy chrzcielnicy i zapala podczas udzielania sakramentu chrztu. Od niego zapala się chrzcielne świece nowo ochrzczonych, na znak ich włączenia przez chrzest w tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Paschał także przy trumnach zmarłych podczas pogrzebu, wyrażając w ten sposób wiarę w zmartwychwstanie na końcu czasów. O uroczystych obchodach paschalnych pisał Grzegorz z Nazjanzu (zm. 390): „Wielkanoc to dla nas święto nad świętami i uroczystość nad uroczystościami… Piękna była wprawdzie i wczorajsza uroczystość z białymi szatami i pochodniami w rękach, którą odprawiliśmy…, rozjaśniając noc blaskami świateł. Było to jak gdyby odbicie wielkiego Ognia, który z góry rozpala niebo oświetlając swoimi pięknościami wszechświat i miejsce pod niebem. A światło to należy do natury aniołów, najprzedniejszej natury świetlistej po pierwszej (jaką jest Bóg), bo oni z Niego czerpią światło. Był to ogień samej Trójcy Świętej, gdyż z Niej pochodzi wszelkie światło, rozdzielane i rozszczepione z niepodzielnego Światła” (II Mowa na Święto Paschy [45], 2).
Światło, które daje płonący ogień jest tym symbolicznym elementem, w którym widać przebieg i realizację życia chrześcijanina, znajdującego swoje wypełnienie w wieczności. Światło nauki Chrystusa pozwala ludziom poznać prawdę. Jako prawdziwa światłość Chrystus prowadzi ludzi do Boga Ojca, udzielając im szczęścia i życia wiecznego. Jan Chryzostom (zm. 407 r.) ujmuje tę prawdę w kontekście kapłaństwa i sakramentów. „Kapłan już nie ogień [z nieba], ale Ducha Świętego ściąga z niebios, modli się… nie żeby ogień spadł z wysokości i pochłonął złożone dary, ale żeby łaska, spływająca na ofiarę, rozpaliła serca wszystkich i uczyniła je jaśniejszymi od oczyszczonego w ogniu srebra” (O kapłaństwie III,4). Dusza ludzka goreje i staje się płomieniem i światłem dla Boga. Gorejący płomień jest wyrazem naszego wnętrza, tego, co silne, co dąży wzwyż i jaśnieje, a więc jest obrazem Ducha. Wyrazem tej świadomości jest modlitwa Nersesa Snorhali (zm. 1173): „Rozlałeś na ziemi Twój ogień z nieba pochodzący, dzięki któremu dusze ludzkie zostają oczyszczone. Roznieć go i w moim sercu tak zimnym, ogrzej moją duszę Twoją miłością”. Symbolika ognia w odniesieniu do związku między człowiekiem i Bogiem jest tak głęboka i tajemnicza, że w pełni ukazuje się dopiero w doświadczeniu wewnętrznego żaru.