Obraz autorstwa vecstock na Freepik
Obok boleści i cierpienia towarzyszy Maryi i radość. Przy Jej pozdrowieniu w łonie Elżbiety poruszyło się z radości dziecię (Łk 1,41). Przy narodzeniu Jezusa anioł zwiastował pasterza wielką radość (Łk 2,10). Przy ofiarowaniu w świątyni starzec Symeon, natchniony Duchem Świętym, daje wyraz swojej radości (Łk 2,25-35). Trzej Mędrcy, reprezentujący pogan, wielce się rozradowali, kiedy znaleźli Dziecię z Maryją, Jego Matką (Mt 2,10-11). Maryja była zatem przyczyna radości zarówno żydów, którym przyniosła chwałę jak i pogan, którym przyniosła światło. Maryja, Matka Jezusa, znajdowała się pośród apostołów i uczniów, kiedy Duch Święty, Źródło radości zstąpił do Kościoła, aby w nim pozostać do końca wieków. Tak więc – jak się modli Kościół – przez Nią, |zwyciężczynie, w myśli Jej dzieci wlewa się nieustannie radość życia wiecznego. W okresie wielkanocnym Kościół modli się i śpiewa:
Królowo nieba, wesel się, Alleluja
Bo Ten, któregoś nosiła, Alleluja.
Zmartwychwstał, jak powiedział, Alleluja.
Błagaj za nami Boga, Alleluja.
Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, Alleluja.
Módlmy się: Boże, Ty przez zmartwychwstanie Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, przywróciłeś radość światu, spraw, abyśmy przez Jego Matkę, Dziewice Maryję, osiągnęli szczęście życia wiecznego. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Radość jako skutek działania Ducha Świętego przez Maryję Pannę przenika do Kościoła, a przez Niego w dusze i w dzieje ludzkie. Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna. Trzecia Osoba Boska ma imiona własne: Duch Święty, Miłość, Dar, Pocieszyciel. Jeśli nazwę „Dar” weźmiemy w jej istocie, to oznacza ona samą osobę dającą siebie bezinteresownie. W tym sensie nazwa ta jest wspólna całej Trójcy, cała Ona bowiem udziela siebie darmo. Słowo „dar” wyraża pojęciowo rozróżnienie między rzeczą lub jej pochodzeniem a osobą Trójcy, cała Ona bowiem udziela siebie darmo. Słowo „dar” wyraża pojęciowo rozróżnienie między rzeczą lub jej pochodzeniem a osobą dającą. W sensie osobowym wyraża ono Tego, kto pochodzi od Dającego jako pierwszy Dar, z którego wypływają wszystkie darmo dane dary. Ponieważ Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna jako Osobowa Miłość, przypisuje Mu się dobroć i wszelkie zewnętrzne akty dobroci: miłość, miłosierdzie, ale główne akty naszego uświęcenia, one bowiem są najwyższym przejawem Bożej dobroci i wielkoduszności. Jezus nazywa Ducha Świętego imieniem Parakletos (J 14,16), co znaczy: Pocieszyciel, Obrońca, Pobudziciel, Wódz. Św. Paweł w liście do Galatów (5,22-23) wylicza owoce Ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość, prawość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość.
Zwrot „Przyczyna naszej radości” odnosi się do Trzeciej Osoby Boskiej, do Ducha Świętego i wyraża Jego posłannictwo w historii. Rzeczownik łaciński „causa” w pierwszym znaczeniu to: rzeczywista przyczyna, powód, pobudka, ważna przyczyna. Rzeczownik zaś „laetitia” oznacza wesołość, wesele, radość wraz z jej zewnętrznymi objawami. Radość, którą w tym wezwaniu chodzi, jest spełnieniem i ukojeniem, zaspokojeniem wszystkich życiowych potrzeb i tęsknot. Jest to świadomość usprawiedliwienia i oświecenia przeżywana wewnętrznie w sumieniu, ale przejawiającą się też na zewnątrz w zachowaniu. Treść słowa „radość” w zastosowaniu eschatologicznym wyznacza Księga przysłów (10,28): „Oczekiwanie uczciwych – radością” i słowa Chrystusa: „wejdź do radości Pana twego” (Mt 25,21). O trwałej radości jako dziele Ducha Świętego mówił Jezus w Wieczerniku do uczniów w swej mowie pożegnalnej. Dla człowieka wierzącego przyczyną i treścią radości powinna być moralna pewność i ufność, że imię jego jest zapisane w niebie. Św. Piotr w swym pierwszym liście pisze do chrześcijan Azji Mniejszej (1 P 1,8): „cieszcie się radością niewymowną i taką, która was do chwały doprowadzi wtedy, gdy osiągnięcie cel waszej wiary: zbawienie dusz”.
Ale i o Matce Bożej można powiedzieć, że jest współprzyczyną naszej radości, czyli zbawienia. W odkupieniu uczestniczyła Ona, ponieważ zgodziła się zostać Matką Odkupiciela, została pod krzyżem swego Syna z poddaniem się woli Bożej. W subiektywnym odkupieniu ludzi, a więc w ich uświęceniu i zbawieniu ma także udział, ponieważ jest Orędowniczką łask. Dlatego św. Sofroniusz tak oto nazywa Ją w swojej modlitwie: „Rodzicielko radości ponadniebiańskiej, tajemnicza przystani radości niewysłowionej, krynico radości niewyczerpanej!”.
Wezwanie z litanii loretańskiej do Matki Bożej „Przyczyno naszej radości” ma przynajmniej dwa wzory w Starym Testamencie. Dwie kobiety które były typami Maryi Panny, niejasnym pierwowzorem przyszłych łask i przyszłej roli Maryi już nie tylko w historii narodu wybranego, ale w dziejach całej ludzkości, uchroniły Izrael przed zgubą i zamieniły klęskę w powszechną radość. Były to Judyta, symbol mężnej czystości, i Estera, symbol miłosierdzia i sprawiedliwości. Judyta bohaterskim czynem uwolniła swe rodzinne miasto Betulię i całą Judeę od Malofernesa, okrutnego wodza króla Asyrii. Kiedy arcykapłan Joakim przyszedł do niej z radą starszych z Jerozolimy, w obecności ludzi wysławiali ją, a wszyscy zgodnie śpiewali. Kościół odnosi słowa tego dziękczynienia do Maryi Panny: „Tyś wywyższeniem Jeruzalem, tyś chlubą wielką Izraela, tyś dumą wielką naszego narodu, ponieważ okazałaś się dzielną” (Jdt 15,9). W każdą sobotę franciszkanie śpiewają przed wizerunkiem Maryi Niepokalanej: „Tota pulchna es, Maria” – „Całaś piękna jesteś, o Maryjo”.
Estera dla szczególnej piękności swego oblicza znalazła łaskę w oczach króla perskiego Aswerusa – Kserksesa. Stała się pierwszą spośród jego żon, królową – ulubienicą. Szykowała ona się już właśnie do wystąpienia Żydów, ale wszechmocny Bóg przemienił im dzięki Esterze dzień trwogi i rozpaczy w radość: „A miasto Suza cieszyło się i weseliło. Dla Żydów nastało światło i wesele, i radość słowa” (Est 8,5-16).
Głoszenie nauki Chrystusa otrzymało nazwę Ewangelia – dobra, radosna nowina. Chrześcijaństwo jest religią miłości i łaski. Greckie słowo „char”, łaska, oznacza właściwie radość. Pierwsze słowo „Pozdrowienia Anielskiego” tłumaczy jako „Zdrowaś”, tymczasem greckie „Chafre” znaczy dosłownie: „raduj się!”.
Pismo święte zachęca do modlitwy w radosnym nastroju (por. Ps 32,11; 70,5; 105,3 itd.). Często przypominane są słowa św. Pawła: „Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg” (2 Kor 9,7). Celem chrześcijańskiej doskonałości jest miłość. Ten, kto kocha, chętnie daje, choćby oznaczało ofiarę, chętnie rozmawia z tym, kogo kocha. Ten, kto modli się i dokonuje wyrzeczeń radośnie, spełnia swe obowiązki z miłości. Radosne spełnianie obowiązków religijnych jest skutecznym sposobem apostolatu. Towarzystwo ludzi smutnych i niezadowolonych nikogo nie pociąga, wszyscy natomiast chętnie idą tam, gdzie widzą, że jest szczęście i radość. Św. Franciszek życzył sobie, aby jego bracia, wychodząc z klasztoru na ulice, ukazywali radosne i pogodne oblicza, aby było w nich widać chęć uczynienia więcej, niż dotąd, nie zaś znużenie, znudzenie i przygnębienie.
Chrześcijańska nauka moralna uczy, że życie cnotliwe jest życiem zgodnym z Bogiem oraz ze szczęśliwą i niewinną naturą, jaka wyszła z ręki Stwórcy. Kto dąży do cnoty, a przy tym nie jest radosnym, ten zaprzecza prawdzie, w którą chce wierzyć. Takie przynajmniej wrażenie sprawia na innych. Dlatego Hermas (II wiek) zalicza smutek do złych żądz, które należy usunąć z serca. Jedynym godnym pochwały smutkiem, jak zgodnie uczą mistrzowie życia wewnętrznego, jest żal za grzechy. Ten wszakże wnet staje się źródłem prawdziwej radości. Biedaczyna, jak czytamy w źródłach franciszkańskich, ostrzegał przed smutkiem. Uważał bowiem, że zmartwienie człowieka jest radością szatana. Człowieka smutnego łatwo mu bowiem przychodzi doprowadzić do rozpaczy albo do tego, że pocznie on szukać niedozwolonej pociechy w świecie.
Wszyscy ludzie chcą być szczęśliwi. Historia ludzkości jest długą i trudną przygoda ludzi szukających szczęścia. Bóg bowiem wpisał w sercu każdego człowieka głód i pragnienie szczęścia. Istniejemy dla szczęścia, a to wołanie jest wołaniem Boga dochodzącym do nas z głębi wieczności. Jeśli chcemy, będziemy szczęśliwi, bo Bóg nie sieje, jeśli nie chce zbierać. Istnieje przyjemność i radość. Przyjemność to szczęście ciała. Radość to szczęście duszy. Wobec trudności życiowych, prób, cierpień, śmierci człowiek ma prawo płakać, jednak nawet wśród łez nie ma prawa rozstać się z radością. Radość może iść w parze z największymi cierpieniami. Ofiarujmy Bogu swoje zmęczenie, złe samopoczucie, wszelkie troski, a potem uśmiechajmy się do innych. Uśmiechajmy się do wszystkich: starszych, młodych, dzieci, rodziców, żony, brata, sąsiada, kolegi, sprzedawcy, kierowcy. A wtedy nasz uśmiech przywoła radość, co się oddaliła. Radość zaczyna się w tej samej chwili, w której przestajemy szukać własnego szczęścia, by próbować dawać je innym.
Ograniczoność możliwości a nieskończoność pragnień jest dramatem człowieka; toteż, tak po ludzku, nie możemy być w pełni szczęśliwi. Tylko Bóg może nas napełnić i zaspokoić. W sercu niespokojnego człowieka głód szczęścia nie jest niczym innym jak głodem Boga. Błogosławieni ci, którzy jeszcze łakną. Radość zakwita w dawaniu, ale dar wymaga zapomnienia o sobie, śmierci sobie. Dlatego radość to życie odzyskane wtedy, gdy się już zgodziło je utracić. W Chrystusie i przez Chrystusa tajemnica radości jest tajemnica zmartwychwstania. Trwałość naszych więzów przyjaźni z Chrystusem jest miarą żywotności naszej radości.
Św. Franciszek mówił Bogu, że On jest „ukojeniem, radością, nadzieją naszą i weselem, wiecznym życiem naszym: wielkim i przedziwnym Panem, Bogiem wszechmogącym, miłosiernym Zbawicielem” (KLU w 4 i 6). W Bogu jest tylko radość, bo jest tylko dawaniem się. Bóg jest radością, a więc kiedy oddajemy się Bogu, oddajemy się Radości. „Radością naszą jesteś Ty! Jedną z charakterystycznych cech fanciszkanizmu to radość!
Śmiało można powiedzieć, że koniecznym warunkiem chrześcijańskiej i franciszkańskiej radości są przede wszystkim: czyste sumienie, dobra spowiedź, stałe pokonywanie złych skłonności, mocna wiara w Opatrzność Bożą, która wszystkie wydarzenia zewnętrzne kieruje ku dobremu, zrozumienie i przyjęcie tajemnicy Krzyża, sensu cierpienia, usilna praca w służbie Bożej, która rozwija nasze talenty i daje satysfakcje, staranie o uporządkowane i dobre życie, wiara w skuteczność modlitwy.
Prawdziwa radość nie jest pigułką na zapomnienie. Trzeba usunąć głęboki korzeń smutku w sercu.
Kilkadziesiąt lat temu prawie wszyscy franciszkanie nosili u paska dużą koronkę. Obecnie nosi kto chce. Nie jest to różaniec, ani jego cząstka, ale specjalna koronka o siedmiu radościach Matki Bożej. Odmawia się ją jak radosną część różańca z tym jednak, że rozważa się siedem radości Matki Najświętszej: Zwiastowanie, Nawiedzenie, Narodzenie Pana Jezusa, Pokłon Trzech Mędrców, Znalezienie Pana Jezusa w świątyni, Zmartwychwstanie Chrystusa oraz Wniebowzięcie i ukoronowanie Matki Najświętszej w niebie. Na początku odmawia się jedno „Wierzę w Boga”, „Ojcze nasz” i trzy „Zdrowaś Maryjo”, a na zakończenie koronki dodaje się jeszcze dwa razy „Zdrowaś Maryjo” dla dopełnienia liczby 72 rzekomych lat, które Matka Boża przeżyła na ziemi. Początki Koronki franciszkańskiej wiążą się z życiem św. Joanny da Valais (1505) i bł. Gabriela Marii Nicolasa (1532), jej spowiednika, którzy założyli Zgromadzenie SS. Anuncjatek, zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w 1501 r.