Obraz autorstwa tirachardz na Freepik
Jest zrozumiałe, że pierwszym przedmiotem miłości są najbliższe osoby. Jednocześnie to właśnie przywiązanie, szacunek i uczucia stanowią spoiwo relacji międzyludzkich, tworząc jedność osób. W Starym Testamencie postawą jedności były związki z żywą wspólnotą rodziny, klanu, a przede wszystkim z narodem, który został wybrany przez Boga. Owe więzi pozostają zawsze aktualne: w pomyślności i złej doli, w zbawieniu i grzechu. W świecie pogańskim jedność zapewniała władza i dominacja, związane często z przemocą. Tylko prawa i łaskawość panujących łagodziły brzemię poddaństwa. „Ty, pomnij, Rzymianinie, nad ludami władać. To sztuka godna ciebie: prawa pokoju stanowić, oszczędzać zwyciężonych, a dumnych poskramiać” (Eneida VI,851-853), pisał rzymski poeta Wergiliusz (zm. 19 r. przed Chr.).
Nauka Ewangelii dawała inny pogląd na rzeczywistość. Na kanwie Nowego Testamentu pisarze starochrześcijańscy traktowali chrześcijan jako członków jednej rodziny Bożej i domowników Boga. Sama idea ma zresztą pochodzenie biblijne i opiera się głównie na tekście Ef 2,19, głoszącym, że chrześcijanie są „współobywatelami świętych i domownikami Boga”. Chrześcijańscy kaznodzieje starali się ukazać, że miłość do Boga jest zasadniczo jednocząca. Według Konstytucji Apostolskich świat w chwili stworzenia był jednością, a człowiek prawdziwym „kosmopolitą” czyli obywatelem świata (por. VII,34,6). Także dzisiaj, jak twierdzi Tertulian (zm. ok. 220 r.), świat jest naszą wspólną własnością, za wyjątkiem błędu (por. O bałwochwalstwie 14). Chrześcijanie i nie chrześcijanie dzielą razem wspólny, ludzki los. Pisze o tym Cyprian z Kartaginy (zm. 258 r.): „Jak długo bowiem ciało to pozostaje we wspólnocie z innymi, z konieczności wspólnymi są i warunki cielesne… Tymczasem wewnątrz jednego domu mieszkamy, dobrzy i źli” (Do Demetriana 19). Chociaż to nie autorom chrześcijańskim należy przypisać zasługę głoszenia wspólnoty rodzaju ludzkiego, jednak religia objawiona jasno wskazywała, że miłość winna objąć wszystkich ludzi i ich scementować.
Dla Ignacego, biskupa Antiochii i męczennika (ok. 107 r.), kluczowym słowem jest jedność. Poprzez jedność i zgodną miłość wierni tworzą jakby żywą symfonię i stają się członkami Chrystusa: “Przeto w jedności waszej oraz w zgodnej miłości dźwięczy pieśń Jezusa Chrystusa. Wy wszyscy stańcie do chóru, iżbyście zgodni i jednomyślni, nutę Bożą nucąc w jedności, jednym głosem przez Jezusa Chrystusa śpiewali Ojcu, by was posłyszał i poznał po dobrych czynach waszych, że jesteście członkami Syna Jego” (List do Efezjan 4,1-2). Wiara, nadzieja i miłość (agape) są zespolone w Bogu, w Jezusie Chrystusie. Kto posiada te cnoty uczestniczy w życiu Chrystusa, trwa we wspólnocie z Bogiem: “nie ma w tym dla was żadnej tajemnicy, jeśli w stopniu doskonałym posiadacie w Chrystusie wiarę i miłość, które są początkiem życia i końcem: początkiem jest wiara, końcem natomiast miłość. A te dwie cnoty w jedno złączone to Bóg, a wszelka inna zawsze z nich wypływa” (List do Efezjan 14,1). Ignacy najczęściej mówi o wierze, która zapoczątkowuje życie Chrystusa w nas i o miłości, która jest jego realizacją i dopełnieniem. Z tych cnót wypływają wszystkie inne. Stąd przede wszystkim to o nie należy zabiegać: “Bylebyście mieli miłość i wiarę” (List do Filadelfian 9,2); “Wszystko bowiem polega na wierze i na miłości, ponad które nie istnieje nic lepszego” (List do Smyrneńczyków 6,1). Wiara, nadzieja i miłość identyfikują się z Chrystusem: “Jedna jest modlitwa, jedno błaganie, jedna myśl, jedna nadzieja w miłości, w szczerej radości, a to wszystko jest Jezus Chrystus” (List do Magnezjan 7,1). Z tych trzech cnót największa jest miłość; w niej niejako zawierają się dwie pozostałe. Miłość więc, to uczestnictwo w życiu Jezusa Chrystusa, to wspólnota życia z Chrystusem. Wspólnota ludu Bożego z Chrystusem to Kościół. Stąd u Ignacego określenia “miłość” (agape) i “Kościół” (ekklesia) są często używane synonimicznie. Biskup antiocheński opisuje Eucharystię jako sakrament miłości (por. List do Smyrneńczyków 8,2). Kieruje on do Boga żarliwe prośby: “Niech was przetworzy wiara, to jest Ciało Pańskie, i miłość, to jest Krew Pańska” (List do mieszkańców Tralles 8,1). Kościół rzymski to dla biskupa Antiochii wspólnota, która „ma pierwszeństwo w miłości” (por. List do Rzymian). Zaprasza członków tej wspólnoty, aby w miłości stworzyli jeden, zgodny chór, by śpiewać chwałę Bogu w Jezusie Chrystusie (por. List do Rzymian 2,2). Mimo swego okazjonalnego charakteru listy zawierają ważne wzmianki o jednoczącej sile miłości: z jednej strony biskup – męczennik wskazuje na Eucharystię jako sakrament Bożej miłości, a z drugiej ukazuje, że to lud Nowego Przymierza – Kościół charakteryzuje się Bożą miłością.
Jednym z najważniejszych głosów w dyskusji na temat jednoczącej roli miłości Boga jest Justyn – „filozof i męczennik” (zm. ok. 165 r.). Z jego szczerej wiary w Syna Bożego – odwieczne Słowo, rodzi się pełnej optymizmu przekonanie, że Bóg ofiaruje bezinteresownie swoją moc i mądrość, a czyni to bez ograniczeń (por. Dialog z Tryfonem 11,2;4). Człowiek uczestniczy w tym darze nawet nieświadomie, nie zdając sobie sprawy skąd on pochodzi i kto jest jego dawcą (por. I Apologia 10,8; 28,3).
Orędownikiem jedności był Ireneusz, biskup Lyonu (zm. ok. 220 r.). Wzmianki o czystej miłości (agape) są rozsiane po całym jego najważniejszym dziele Przeciwko herezjom. Kwestie te łączą się z głównymi prawdami wiary, których jest on niezłomnym obrońcą. Personifikuje miłość, mówiąc, że bierze ona początek w Bogu, jest bogata i hojna, udzielając ponad to, o co się ją prosi (por. Przeciwko herezjom III [prolog]). Ireneusz przypisuje wielką wagę faktowi rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa na świecie oraz jedności wiary: „Otrzymawszy takie posłanie i taką wiarę, Kościół, chociaż rozsiany po całym świecie, strzeże ich z wielką troską, jak gdyby zamieszkiwał tylko jeden dom; w ten sam sposób wierzy w te prawdy, jak gdyby miał tylko jedną duszę i to samo serce; w pełnej zgodzie ogłasza je, naucza i przekazuje, jak gdyby miał tylko jedne usta” (Przeciwko herezjom I,10,2). Wydawać by się mogło, że nie sposób przeciwstawić niczego jedności Bożego działania w miłości: Boga – Ojca, który na końcu czasów przygarnął wierzących jako przybrane dzieci; Pana Zastępów dla Żydów, którym nadał Prawo, by ich utrzymać w jedności z sobą; Wszechmocnego Stwórcy dla pogan. Dla wszystkich bez różnicy jest dobroczyńcą i sędzią (por. Wykład nauki apostolskiej 8). Ireneusz napisał te słowa przeciwko niebezpiecznemu systemowi Marcjona (II w.). Ten błędnowierca uważał Boga ukazane w Starym Testamencie za bóstwo, które charakteryzowało się sprawiedliwością a nie dobrocią. Starotestamentalna sprawiedliwość była przez niego postrzegana wyłącznie negatywnie: Prawo mojżeszowe jest typowo represyjne, a ludzkie działanie oceniane jest według bezwzględnych zasad narzuconych. Według Marcjona dopiero w Nowym Testamencie Bóg ukazał swoją dobroć i miłość. Przeciwko tym przewrotnym twierdzeniom starano się ukazać ciągłość Starego i Nowego Testamentu, jak również stopniowe przygotowanie ludzkości na przyjęcie Ewangelii. Tertulian, który wyczuł niebezpieczeństwo tkwiące w tej wizji historii zbawienia pisze, że przecież „dobroć Boga oglądana u początku dzieł jego wykaże, że nic złego nie może wyniknąć z dzieł Bożych” (Przeciwko Marcjonowi II,6,8). Biblia ukazuje „naturę dobroci [Boga], rozumne rozporządzenia, zasób wiedzy uprzedzającej i potęgę… Bogu należy przyznać powagę i wierność w Jego dobrych i racjonalnych rozporządzeniach” (tamże II,7,1). Do zasady jedności Bożego działania w historii Tertulian dołączył również „łączność wszystkich w pokoju, nazywanie się wzajemnie braćmi oraz przestrzeganie więzów gościnności. Tymi […] prawami nie kieruje inna zasada, jak właśnie jedność tej samej nauki, przekazywanej tę samą tradycję” (O preskrypcji przeciwko heretykom 20,4). Pozbawieni pokoju byli ci wszyscy, którzy zostali wyłączeni ze wspólnoty wierzących.
Chrześcijaństwo niosło z sobą wartości, które głęboko przekształciły życie indywidualne i społeczne. Po okresie wspólnoty apostolskiej, pojawili się apologeci chrześcijańscy, którzy w swoich pismach bronili chrześcijaństwa przed zarzutami, pomówieniami i fałszywymi oskarżeniami. To jednak także autorzy starający się głosić prawdę Ewangelii w zestawieniu ze zróżnicowanymi warunkami, w jakich przyszło żyć ludziom tamtej epoki. Starali się stopniowo wcielać w życie wymagania miłości braterskiej. jedność chrześcijan rodziła miłość, która ze swej natury jest uniwersalna i stanowi najpewniejszą drogę do doskonałości całej ludzkości w jedności z Bogiem.