Obraz autorstwa jcomp na Freepik

Znamy Biblię? Wiemy, że należy czytać Biblię. Słyszeliśmy wiele zachęt i znamy wiele powodów oraz motywacji do zapoznawania się ze Starym lub Nowym Testamentem. Może niejednokrotnie wzięliśmy do ręki Pismo Święte, byliśmy przekonani, że czeka nas coś pasjonującego, znajdziemy historie, które pochłoną nas całkowicie, że nie będziemy mogli oderwać się od lektury do białego rana. A może spodziewaliśmy się, że znajdziemy w Biblii „receptę na życie”, jakieś niezwykłe wskazówki, które pomogą nam przezwyciężyć wątpliwości i trudności życiowe. Może podświadomie szukaliśmy jakichś niebywale trafnych i przekonywujących sformułowań, które pomogą w dalszej drodze życiowej. Może dumni ze swego postanowienia zaczęliśmy czytać i … szybko okazało się, że to nie to i zainteresowanie szybko minęło. Może zatrzymaliśmy się na fragmentach, których w ogóle nie rozumieliśmy, może coś nas zaskoczyło, może zdziwiło, może nawet zgorszyło. 

Czuliśmy się jak dworzanin królowej etiopskiej Kandaki, czytający Izajasza, kiedy podszedł do niego diakon Filip i zapytał: „Czy rozumiesz, co czytasz?”, a tamten odpowiedział: „Jakżeż mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie wyjaśni?” (por. Dz 8,25-40). 

Filip, jeden z siedmiu diakonów, których apostołowie wybrali do posługiwania (Dz 6,5), głosił z zapałem Ewangelię w Samarii (Dz 8,4). Głosząc i dając świadectwo, usłyszał głos: „Wstań i idź na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy, jest ona pusta”. Filip zastał na drodze do Gazy wspomnianego dworzanina królowej etiopskiej, który wracał z Jerozolimy do swej ojczyzny. W drodze dworzanin czytał tekst proroka Izajasza. Filip posłyszał głos: „Podejdź i przyłącz się do tego wozu”. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza i wtedy miał miejsce wspomniany dialog: „Czy rozumiesz, co czytasz?”, a dworzanin odpowiedział: „Jakżeż mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie wyjaśni?”. I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim. A Filip wychodząc od czytanego fragmentu, opowiedział Etiopczykowi Dobrą Nowinę o Jezusie. Skutkiem tego dworzanin przyjął chrzest. 

Jesteśmy czasem bardzo podobni do tego dworzanina. Czytamy, a nie rozumiemy, chcemy, ale nie mamy nikogo, kto by nam wyjaśnił. Potrzebujemy czasem takiego Filipa, który przyłączyłby się do nas i wyjaśniał. A nasza droga czasem też jest pusta, wtedy powinniśmy sami czytać, szukać, dyskutować i rozmawiać. Czytać komentarze lub czasopisma katolickie. 

W historii pojawiały się epoki wątpliwości i pytań, kiedy stawiano sprawę tak: „ja chcę sam przeczytać i przekonać się”. Byli tacy, którzy nie ufając tłumaczom, sami uczyli się greckiego i hebrajskiego, aby przeczytać Biblię w oryginale. Ciągle potrzebujemy kogoś, kto by nam wyjaśniał. 

Na pewno są w Biblii też trudne i niezrozumiałe teksty. One jednak nie powinny zniechęcać do czytania, raczej do szukania odpowiedzi. Trudności winny zachęcać nas do wyjaśniania, a nie do kapitulowania i odkładania tego, czego nie rozumiem. 

Skąd biorą się trudności w zrozumieniu Biblii? Winniśmy pamiętać, że Biblia powstawała w zupełnie innej epoce i kulturze oraz w narodzie o całkiem innej mentalności niż nasza współczesna europejska. Nie da się zrozumieć tekstów biblijnych bez zrozumienia tej odmiennej kultury i mentalności. 

Winniśmy zatem poznać okoliczności powstania poszczególnych fragmentów, opowiadań i opisów w Biblii, ponieważ tylko tak możemy lepiej zrozumieć trudne fragmenty. 

Ponadto, nie ma innego wyjścia, jak uwzględnić stan wiedzy i znajomość praw natury tamtych ludzi, tamtej epoki. Przecież autorzy natchnieni, którzy mieli wkład w powstanie tekstów świętych, byli dziećmi swej epoki. 

Winniśmy posłuchać także historyków. Wszystko co działo się w epokach biblijnych, w czasach Mojżesza, proroków czy Jezusa, miało większy lub mniejszy, bardziej pośredni czy bezpośredni wpływ na sposób przekazu i powstawanie tekstów świętych. A jeszcze bardziej wydarzenia lub sytuacja społeczna i polityczna w czasach, kiedy redagowano teksty. Musimy bowiem pamiętać, że żaden tekst nie powstawał na gorąco, jak reportaż. Nigdy przy opisywanych wydarzeniach biblijnych nie był obecny dziennikarz, który by notował lub nagrywał. Dopiero upływający czas weryfikował i wskazywał na to, co wydarzyło się ważnego i co warto zapisać dla potomnych. 

Znajomość realiów codziennego życia jest także niezbędna dla właściwego zrozumienia tekstów biblijnych. I tu w poznawaniu historii i codzienności nieocenione usługi oddaje archeologia. Bywa, że daje niezbite dowody i argumenty w poznawaniu kontekstu historycznego lub całkiem konkretnych szczegółów wydarzeń biblijnych. 

Nie da się tego zrobić hurtem dla całej Biblii, ponieważ każdy fragment, większy czy mniejszy, czasem jakieś cykle opowiadań czy tekstów, czasem jakiś styl lub nurt literacki, miały własne okoliczności, inną epokę, inne tło historyczne. Dla każdej księgi, czasem dla każdego fragmentu trzeba szukać własnego środowiska, w którym powstał; osobno trzeba wyjaśniać tło kulturowe i własny kontekst historyczny. 

Zatem jak dworzanin czytajmy teksty święte i szukajmy wyjaśnienia lub przyłączmy się do parafialnego Kręgu Biblijnego.