Obraz autorstwa mdjaff na Freepik
Znamy taką prostą i tradycyjną modlitwę, którą prosimy dla naszych zmarłych o rzeczy najpiękniejsze z możliwych: o odpoczynek, światło i pokój. „Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci, niech odpoczywają w pokoju. Amen”.
W jednym mieście włoskim wybudowano po wojnie dzielnicę luksusowych domków. Budowniczowie postanowili, że nie będzie w niej żadnego kościoła, ponieważ dzwon obwieszczający czyjąś śmierć i kondukt żałobny mogłyby burzyć spokój mieszkańców. Ale myśli o śmierci nie da się odsunąć lub wyrugować za pomocą jakichkolwiek wybiegów. Każda mijająca minuta jest fragmentem naszego życia, które się spala. Powiedzenie, że umieram każdego stopniowo każdego dnia jest jak najbardziej prawdziwe.
Co ma do powiedzenia na temat śmierci wiara chrześcijańska? Rzecz prostą i wielką zarazem, że śmierć jest, że jest naszym największym problemem,…ale też, że Chrystus pokonał śmierć. Śmierć człowieka nie jest już taka sama jak dawniej. Jezus pokonał śmierć, nie unikając jej, nie wypędzając jej. Zwyciężył ją ponosząc ją, doświadczając całej jej goryczy. Chrystus za swojego ziemskiego życia „zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci” (Hbr 5,7). Naprawdę mamy Arcykapłana, który potrafi okazać współczucie, gdy lękamy się śmierci. On bowiem dobrze wie, czym jest śmierć! Jezus wszedł w śmierć tak samo jak my, jak ktoś przekraczający próg, za którym panuje ciemność. Podtrzymywało Go niezachwiane zaufanie do Ojca, dlatego zawołał: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46). Ale co się stało, gdy przekroczył ów mroczny próg? Jego człowieczeństwo ukrywało Bóstwo, które nie może umrzeć, śmierć musiała GO oddać życiu!
Chrystus „jeden umarł za wszystkich” (2 Kor 5,14), „Jezus za wszystkich zaznał śmierci” (HBR 2,9). W Chrystusie także my zwyciężyliśmy śmierć. Jezus przyszedł uwolnić ludzi od lęku przed śmiercią, nie zaś po to, by go zwiększyć. Syn Boży przyjął ciało i krew tak jak my, „aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli” (Hbr 2,14-15).
Tym, co bodaj najbardziej przeraża w śmierci jest samotność, w której mamy się z nią spotkać. Nikt nie może umrzeć za drugiego, ale każdy musi osobiście walczyć ze śmiercią. Św. Paweł zapewnia nas: „Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim żyć będziemy” (2 Tm 2,11). Można więc umrzeć we dwóch, z Chrystusem!
Kiedyś robiono wiele, żeby przygotować się na śmierć. Ważnym środkiem było częste myślenie o niej. Najważniejsze jednak nie jest to, by mieć ciągle przed oczami naszą śmierć, ale raczej śmierć Chrystusa, nie czaszkę, lecz krzyż. Musimy się postarać, żeby nasze przywiązanie do Chrystusa było mocniejsze od przywiązania do rzeczy, do pracy, do drogich nam osób, do wszystkiego, aby nic nie mogło nas zatrzymać, kiedy nadejdzie chwila „zwinięcia namiotu” (2 P 1,14).
Franciszek z Asyżu, który w sposób doskonały zjednoczył się z Jezusem, na krótko przed śmiercią dodał do Pieśni słonecznej następującą zwrotkę: „Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą śmierć cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może”. A gdy nadeszła jego chwila przejścia z tego świata, zawołał: „Witaj, moja siostro śmierci!”. Śmierć zmieniła oblicze: stała się siostrą.
U wrót Mediolanu znajduje się otoczony zielenią cmentarz żołnierzy angielskich. Niektóre napisy na grobach poruszają wiarą i spokojem tych, którzy kazali je wyryć: „Śpij drogi Rajmundzie, odpocznij sobie; Bóg wezwał cię do domu; uważał, że tak będzie najlepiej”. Opuszcza się ten cmentarz spokojniejszym. Wierze chrześcijańskiej naprawdę „udało się” zmienić oblicze śmierci.
Eutanazja – odbiera ona śmierci człowieka jej związek ze śmiercią Chrystusa, odziera ją z jej charakteru paschalnego, cofa ją do czasu przed Chrystusem.
Pewnego dnia wieczorem na brzegu jeziora Genezaret Jezus powiedział do uczniów: „Przeprawmy się na drugi brzeg!” Nadejdzie dzień, wieczór, w którym skieruje także do nas te słowa: „Przeprawmy się na drugi brzeg”…Szczęśliwi ci, którzy jak uczniowie będą gotowi zabrać Go do swej łodzi i wyruszyć z Nim z wiarą.
W przyrodzie mamy do czynienia z powszechnym prawem umierania – śmierci. Postanowiono ludziom raz umrzeć, a potem sąd (por Hbr. 9,27). Czy sąd nie jest czymś straszniejszym od śmierci?
Kościół naucza, że ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, ale nie są jeszcze całkowicie oczyszczeni, chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, by uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba. To końcowe czyszczenie wybranych, które jest czymś całkowicie innym niż kara potępionych, Kościół nazywa czyśćcem. Czyściec jest stanem solidarności żywych i umarłych. Modlitwa Kościoła za zmarłych sięga samych początków jego istnienia. Kościół pielgrzymujący od zarania religii chrześcijańskiej czcił z wielkim pietyzmem pamięć zmarłych, a „ponieważ święta i zbawienna jest myśl modlić się za umarłych, aby byli od grzechów uwolnieni” (2 Mch 12,46), także modły za nich ofiarowywał (por. LG 50). Kościół ustawicznie poleca Bogu zmarłych, przede wszystkim w liturgii Mszy św. i Liturgii Godzin. W I Modlitwie Eucharystycznej prosimy: „Pamiętaj, Boże, o swoich sługach i służebnicach NN, którzy przed nami odeszli ze znakiem wiary i śpią w pokoju. Błagamy Cię, daj tym zmarłym oraz wszystkim spoczywającym w Chrystusie udział w Twojej radości, światłości i pokoju”. A w drugiej „Pamiętaj także o naszych zmarłych braciach i siostrach, którzy zasnęli z nadzieją zmartwychwstania, i o wszystkich, którzy w twojej łasce odeszli z tego świata. Dopuść ich do oglądania Twojej światłości”. W III zaś Modlitwie Eucharystycznej Kościół modli się: „Przyjmij do swojego królestwa naszych zmarłych braci i siostry oraz wszystkich, którzy w Twojej łasce odeszli z tego świata. Ufamy, że razem z nimi będziemy się tam wiecznie radować Twoją chwałą”. Dlatego dziwne wydaje się podawanie takiej intencji: „pomódlmy się za dusze opuszczone, o których nikt nie pamięta”! Modlitwa Kościoła obejmuje wszystkich zmarłych.
W każdej z tych modlitw pojawia się wyraźna troska Kościoła o wszystkich zmarłych, którzy nas poprzedzili tutaj na ziemi. Za nimi wszystkimi Kościół czuje się bardzo związany i zarazem bardzo odpowiedzialny za ich wieczne szczęście. Swoją nadzieję na uczestniczenie wszystkich zmarłych w chwale nieba Kościół opiera na prawdzie Chrystusowego zmartwychwstania. Owoce Jego męki, śmierci i zmartwychwstania obejmują wszystkich ludzi. Kościół zawsze zachęcał swoich wiernych do pamiętania o zmarłych i ofiarowania za nich swoich modlitw. Prosił również, aby wierni ofiarowali za nich nie tylko modlitwy, ale także pewne umartwienia, posty, czy innego rodzaju wyrzeczenia, które również posiadają moc wstawienniczą. W komunii świętych „między wiernymi, czy to uczestnikami niebieskiej ojczyzny, czy to pokutującymi w czyśćcu za swoje winy, czy to pielgrzymującymi jeszcze na ziemi, istnieje więc trwały węzeł miłości i bogata wymiana wszelkich dóbr. W tej przedziwnej wymianie świętość jednego przynosi korzyść innym o wiele bardziej niż grzech jednego może szkodzić innym. I tak odwołanie się do komunii świętych pozwala skruszonemu grzesznikowi wcześniej i skuteczniej oczyścić się od kar za grzech” (KKK 1475).
Św. Franciszek zachęcał swoich braci, aby modlili się za zmarłych (por. Reguła Zatwierdzona 3,4). Jest ogólna zachęta do modlitwy za zmarłych. W III rozdziale Reguły niezatwierdzonej Biedaczyna bardziej konkretnie podaje modlitwy braci za zmarłych. „Dlatego wszyscy bracia, zarówno klerycy jak i nie-klerycy, niech odmawiają oficjum boskie, uwielbienia i modlitwy. Klerycy nich odmawiają oficjum oraz modlą się za żywych i zmarłych według zwyczaju przyjętego wśród duchowieństwa… Za zmarłych braci niech odmawiają Z głębokości (Ps 129) i Ojcze nasz… za zmarłych (niech odmówią) siedem Ojcze nasz oraz Wieczny odpoczynek (3-4.6.10). Przez boskie oficjum należy rozumieć zarówno Mszę św. konwentualna jak i Liturgię godzin”.
Idąc za Franciszkiem, św. Klara nakazała siostrom klaryskom modlić się za zmarłych. „Za zmarłych niech mówią na nieszpory siedem Ojcze nasz i po każdym Ojcze nasz – Wieczny odpoczynek (por. EZD 2,34-35), na jutrznię dwanaście, podczas gdy siostry umiejące czytać mają obowiązek odmówić oficjum za zmarłych! Gdy zaś umrze siostra z naszego klasztoru, odmówią pięćdziesiąt Ojcze nasz” (Reguła św. Klary, rozdz. 3,5-7). Ponadto Klara wyraźnie mówi o Mszy św. żałobnej. Kapelan może wchodzić do sióstr, by wyspowiadać siostry chore, by udzielić im komunii św. i namaszczenia chorych oraz modlić się przy konających, a także na [XXXXX] i uroczystą Mszę żałobną (por. Tamże 12,10-11).
W pewnym sensie każda Msza św. jest zarazem modlitwą za zmarłych, choćby była sprawowana i aplikowana w innej szczegółowej intencji. Kościół nieprzerwanie wyznaje wiarę w wyjątkową moc liturgicznego wstawiennictwa, któremu zawsze przyznawał pierwszeństwo przed innymi formami pomocy zmarłym. Tenże Kościół, mówiąc o modlitwach wstawienniczych we Mszy św., nawiązuje do prawdy o świętych obcowaniu i zaznacza, że Eucharystia jest prawowana w łączności z całym Kościołem, tak niebieskim, jak i ziemskim, a ofiara dokonuje się za Kościół i za wszystkich jego członków żywych i umarłych, którzy zostali wezwani do uczestnictwa w odkupieniu i zbawieniu osiąganym przez Ciało i Krew Chrystusa. Zauważmy, że modlitwa wstawiennicza za zmarłych została wbudowana w Modlitwę Eucharystyczną, będącą dziękczynieniem i uwielbieniem, a równocześnie centrum i szczytem świętej celebracji.
W mszalnych modlitwach za zmarłych (Msze pogrzebowe, rocznicowe i wspomnieniowe) Kościół błaga o miłosierdzie, uwolnienie z grzechów oraz udział we wspólnocie z Bogiem. Kościół ma przy tym ufna nadzieję, że modlitwa zanoszona „przez Chrystusa, Pana naszego” będzie wysłuchana, bo zbawiciel jest Barankiem, który gładzi grzech świata (por. J 1,29), który nie przyszedł, aby świat sądzić, ale żeby go zbawić (por. J 3,17).
Wspomnijmy tu jeszcze o tzw. „Mszy św. gregoriańskiej”, która oznacza 30 Mszy kolejno ofiarowanych za zmarłego. Ten sposób wstawiennictwa jest starym zwyczajem Kościoła sięgającym czasów św. papieża Grzegorza Wielkiego (+604r.).
Msza św. Zajmuje centralne miejsce w dziele wstawiennictwa za zmarłymi. Oprócz niej Kościół podjął na sposób stały i wierny w ciągu tylu wieków Liturgię Godzin. Wspólnota Kościoła nie tylko miłością, przykładem i uczynkami pokutnymi, lecz również modlitwą wypełnia matczyną posługę względem dusz, które mają być doprowadzone do Chrystusa.
Oprócz liturgicznych i pozaliturgicznych form wstawiennictwa Kościół zna i ceni praktykę aplikacji odpustów za zmarłych. Odpust jest odpuszczeniem kar doczesnych należnych za grzechy odpuszczone już, co do winy. Człowiek, który zgrzeszył, dopuścił się tym samym obrazy nie tylko siebie, bliższych czy dalszych ludzi, ale przede wszystkim obraził Boga jako dobrego i miłującego Ojca. Z tego też względu jego grzech zasługuje na karę. Są grzechy lekkie i ciężkie. Mówi się o karze wiecznego potępienia, która wynika z popełnienia grzechu śmiertelnego i karze doczesnej, należnej za lżejsze grzechy. W momencie nawrócenia, które najpełniej dokonuje się w sakramencie pojednania i towarzyszących mu czynach miłości, grzesznik otrzymuje odpuszczenie winy i stąd nie grozi mu już kara wiecznego potępienia. Niemniej jednak pozostaje mu nadal jeszcze do odpokutowania kara doczesna. Kościół uczy, że kara doczesna może zostać odpokutowana bądź to w życiu, bądź też po śmierci. W tym właśnie kontekście pojawia się temat czyśćca.
Kościół solidaryzuje się z człowiekiem. Wychodzi mu naprzeciw w jego wysiłkach naprawienia szkody, przeproszenia Boga i ludzi, a także zagojenia rany, jaką zadał sam sobie. Pomaga grzesznikowi pokutującemu przede wszystkim przez swoją modlitwę, jaką zanosi do Boga i która zostanie z pewnością wysłuchana, ponieważ odpowiada woli Bożej, która pragnie wiecznego szczęścia dla każdego człowieka. Skuteczność modlitwy Kościoła zależy jednak od wewnętrznej gotowości grzesznika pokutującego do oczyszczenia się i szczerego pragnienia nawiązania z Bogiem na nowo głębszej i trwalszej jedności. I tu pojawia się temat odpustów. „Odpust jest to darowanie przed Bogiem kary doczesnej za grzechy, zgładzone już co do winy. Dostępuje go chrześcijanin odpowiednio usposobiony i pod pewnymi, określonymi warunkami, za pośrednictwem Kościoła, który jako szafarz owoców odkupienia rozdaje i prawomocnie przydziela zadośćuczynienie ze skarbca zasług Chrystusa i świętych. Odpust jest cząstkowy albo zupełny, zależnie od tego, czy od kary doczesnej należnej za grzechy uwalnia w części lub w całości. Każdy wierny może uzyskać odpusty dla siebie lub ofiarować je za zmarłych” (KKK 1471).
Odpusty związane są z różnego rodzaju dobrymi czynami ze strony człowieka, który pragnie z nich skorzystać i skrócić w ten sposób kary, których dopuścił się wskutek swoich grzechów. Do takich dobrych czynów zalicza się określone modlitwy, pełnienie uczynków miłosiernych względem innych, nawiedzenie miejsc świętych.
„Darowanie kary otrzymuje się za pośrednictwem Kościoła, który mocą udzielonej mu przez Chrystusa władzy związywania i rozwiązywania działa na rzecz chrześcijanina i otwiera mu skarbiec zasług Chrystusa i świętych, by otrzymać od Ojca miłosierdzia darowanie kar doczesnych, jakie należą się za grzechy. W ten sposób Kościół chce nie tylko przyjść z pomocą chrześcijaninowi, lecz także pobudzić go do czynów pobożności, pokuty i miłości” (KKK 1478).
W celu uzyskania odpustu zupełnego należy, oprócz wykonania obdarzonej takim odpustem czynności, spełnić ponadto trzy dalsze warunki: spowiedź sakramentalna, Komunia św., modlitwa w intencji papieża oraz wykluczenie wszelkiego przywiązania do jakiegokolwiek grzechu.
W rejestrze odpustów są również i takie, które uzyskać można wyłącznie na rzecz zmarłych. „Ponieważ wierni zmarli, poddani oczyszczeniu, także są członkami komunii świętych, możemy pomóc im, między innymi, uzyskując za nich odpusty, by zostali uwolnieni od kar doczesnych, na które zasłużyli swoimi grzechami” (KKK 1479). Wiernym, którzy pobożnie nawiedzą cmentarz i pomodlą się choćby tylko w myśli za zmarłych, udziela się odpustu: od dnia 1 do 8 listopada – zupełnego, a w pozostałe dni roku – cząstkowego. Odpustu cząstkowego udziela się również za odmówienie: „Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. Niech odpoczywają w pokoju. Amen”. Ponadto udziela się odpustu zupełnego wiernym, którzy w Dniu Zadusznym nawiedzą pobożnie kościół albo kaplicę publiczną i odmówią Modlitwę Pańską i Symbol wiary. Trzeba pamiętać, że tylko raz w ciągu dnia można uzyskać odpust zupełny.
Biedaczyna kochał Porcjunkulę, jak mówił z powodu licznych przywilejów przyznanych przez Boga temu miejscu, o czym miał objawienie. Chcąc, aby cała ludzkość mogła uczestniczyć w tej łasce, uprosił u papieża niesłychany przywilej odpustu zupełnego. Św. Franciszek powiedział: „Ojcze Święty, nie w moim imieniu o to proszę, ale w imieniu Tego, który mnie posłał, Pana Jezusa Chrystusa… Niech wasza Świątobliwość nie daje lat (odpust cząstkowy), ale dusze… Otóż, Wasza Świątobliwość, z powodu dobrodziejstw, jakie Bóg wyświadczył temu miejscu, pragnę, aby każdy, kto wejdzie do tego kościoła skruszony, wyspowiadany i, jeśli to jest potrzebne, zwolniony od kar kościelnych przez kapłana, był uwolniony w niebie i na ziemi od winy i kary za to wszystko, co uczynił od dnia swego chrztu aż do dnia i godziny, w której wszedł do tego kościoła, i by odtąd nie podlegał żadnej karze… Papież wówczas odpowiedział: Zgadzam się, aby tak było” (Franciszek Bartholi, Traktat o odpuście Porcjunkuli, rozdz. 6).
W wielkiej rodzinie franciszkańskiej jest zgromadzenie sióstr: Wspomożycielki Dusz Czyśćcowych. Łatwo możemy się domyślić, jaki jest cel i duchowość tegoż zgromadzenia.