Obraz autorstwa benzoix na Freepik

Czas oczekiwania Zbawiciela świata dawniej i dziś nazywamy adwentem. Opiewają go pieśni adwentowe, chociażby wymienić te, które weszły w rytuał adwentowej mszy zwanej „Rorate”. Tak rozpoczyna się antyfona: „Rorate caeli desuper et nubes pluant justum”. Polskim odpowiednikiem jest pieśń: „Spuśćcie nam na ziemskie niwy, Zbawcę z niebios obłoki”. Do motywu oczekiwania dochodzi drugi – zasadniczy, to jest prośba. A takową wyraża także spolszczony rzeczownik adwent, wywodzący się z łacińskiego czasownika złożonego: „venire – przyjść” i „advenire”. Ktoś może przyjść, ale odchodzi po dłuższym lub krótszym czasie. Advenire znaczy przyjście na zawsze, na stałe, bez odejścia.

Takie przyjście opiewa inna pieśń z jej adwentowym akcentem: „Od proroków ogłoszony – od narodów upragniony”. Jednym słowem o takie przyjście się modlono. Ciekawe, że czasownik „advenire” zachodzi w trzech przełomowych chwilach dla ludzkiej historii zbawienia. Jezus przyszedł i nie odszedł. A z nim przyszło Królestwo Boże. Wyraźnie o tym mówi na samym początku swojej działalności misyjnej na ziemi. Św. Marek podaje na początku swojej Ewangelii program działalności Jezusa, po prostu co się stało z Jego przyjściem na ten świat i co trzeba czynić, aby uskutecznić w swoim życiu przyjście Zbawiciela Świata: „Wypełnił się czas. Zbliżyło się Królestwo Boże. Nawróćcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Gdy Jezus uskuteczniał swoją misję: głoszenie Ewangelii, cuda, które św. Jan nazywa znakami, wypędzanie demonów po prostu „nauczanie w mocy” stwierdził: „Królestwo Boże jest już w was”. Żeby było „w nas” trzeba się o nie modlić. Tę prośbę Jezus umieścił w modlitwie „Ojcze nasz”: „Przyjdź (adveniat) Królestwo Twoje”.

O przyjście jego się modlił. O tej adwentowej modlitwie mówi właśnie Prolog do Ewangelii św. Jana. Nie jest nam w tym rozważaniu potrzebna szczegółowa analiza. Wystarczy zwrócić uwagę na trzy czołowe wypowiedzi. Jezus Chrystus nim przyszedł na ten świat, On ten świat stworzył: „Wszystko przez Niego (przez odwieczne „Słowo”) powstało”. Niestety ten świat, stworzony przez Niego (gr. Logos) nie poznał Go. Co gorzej On przyszedł do swoich a ci Go nie przyjęli. Chodzi szczególnie o Naród Wybrany. W nim działali prorocy, którzy Go (Mesjasza) ogłaszali.

O tym działaniu Boga przez proroków mówi autor Listu do Hebrajczyków także na samym początku: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał ongiś Bóg do ojców przez proroków” (Hbr 1,1-2). Autor też wie o tej „pełni czasu” o której tak wyraźnie mówił sam Jezus. Autor Listu do Hebrajczyków ujmuje tę prawdę teologicznie: „na koniec tych dni, przemówił do nas w Synu” (Hbr 1,2). Adwentowe motywy o przyjściu na świat „Syna Bożego” umieścił święty Paweł w Ga 4,4: „Gdy nadeszła pełnia czasu Bóg zesłał Syna swojego, narodzonego z Niewiasty, narodzonego pod Prawem aby nas wykupić spod Prawa i uczynić dziećmi Bożymi” (Ga 4,4). Ma się wrażenie, że św. Jan podpowiedział św. Pawłowi jak ma ująć prawdę o przyjściu na ten świat Syna Bożego. W Prologu Janowym ta prawda została nieco inaczej ujęta: „A Słowo stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14). To słowne ujęcie, łac. incarnatio zostało przyjęte jako termin techniczny na narodzenie się Syna Bożego z Niewiasty, poczętego z Ducha Świętego. Mówimy odtąd o „Wcieleniu”. Greckie sarx – ciało jednoznacznie określa nasze ludzkie ciało. A więc Jezus jako Syn Boży stał się człowiekiem, takim jak i my jesteśmy. Różnica zasadnicza tkwi w tym, że On ma za Ojca, Boga, a my ziemskiego ojca, mężczyznę.

Na mocy synostwa Bożego mógł i może i nas uczynić „przybranymi dziećmi Bożymi” (Ga 4,4). Zresztą sam Jezus przed św. Pawłem oświadczył tym wszystkim, którzy przylgnęli do Niego: „Nie nazywam was tylko dziećmi Bożymi, ale nimi jesteście” (   ). Św. Jan w Prologu tę prawdę ujmuje warunkowo: „A wszyscy którzy Go (Słowo Wcielone) przyjęli dał im moc aby się stali synami Bożymi”. W Prologu św. Jan boleje nad tymi, którzy „Go nie przyjęli”. Mimo zapowiedzi proroków, mimo Prawa, które Bóg dał Mojżeszowi, mimo że Bóg zawarł z narodem wybranym przymierze, wyprowadził z niewoli egipskiej i wprowadził w kraj „mlekiem i miodem płynącym” Prolog ujmuje to skinienie się Boga do człowieka w jednym zdaniu: „Była to świętość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka”. Ta świętość którą jest Jezus Chrystus nie zgasła, nadal świeci i oświeca nas. Papież Jan Paweł II wybrał w różańcowych tajemnicach światła te wydarzenia z trzyletniej działalności Jezusa które to promieniowanie dobrocią i łaską najwyraźniej określają. Ostatnią z tajemnic jest ustanowienie Eucharystii. Ciekawa sprawa, że pierwotna gmina chrześcijańska, która posługiwała się językiem aramejskim przed Eucharystią powtarzała wołanie adwentowe: „Maranatha – Panie nasz przyjdź”. To wołanie adwentowe weszło także w liturgię eucharystyczną Kościoła. Przecież modlimy się: „Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie…” Po łacinie „ut intres sub tectum meum” powtarzamy słowa setnika pogańskiego. Jezus wszedł do jego domu. Prośmy więc za setnikiem: „aby Jezus wszedł w nas i uzdrowił nasze dusze”, po prostu nas.

Pieśń o Logosie – o Słowie jako pieśń adwentowa staje się równocześnie pieśnią eucharystyczną. Przecież przyjście Jezusa, wcielenie dokonuje się w każdej mszy św. Słowa wypowiedziane nad chlebem i winem to nie słowa symboliczne. To realia związane ściśle z męką i śmiercią Jezus na Golgocie. Przypominają nam to słowa wprowadzające istotną formułę, czyli słowa wypowiedziane przez Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Który w przeddzień swej męki wziął chleb…” Po nich następuje: „To jest Ciało moje… To jest Krew moja…”

Oto wielka tajemnica wiary! Zarówno pierwsze wcielenie, pierwsze Boże Narodzenie w historii świata jak i drugie wcielenie, dokonujące się na ołtarzach „jedynego, świętego powszechnego i apostolskiego Kościoła”, uświadamiają nas, że Msza św. jest zarówno Adwentem jak i Bożym Narodzeniem”.

Od nas jednak zależy czy chcemy się stać „dziećmi Bożymi i być nimi” czy też nie. Trzeba po prostu zechcieć „przyjąć” Jezusa zarówno w Słowie (msza św. Liturgia Słowa) jak i w tej małej hostii. „W niej On się nam daje cały i z nami zamieszka tu”. „A wszyscy którzy Go przyjęli dał im moc, aby się stali dziećmi Bożymi”.

Warto też przy tej sposobności przypomnieć słowa Jezusa związane z Eucharystią: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Inaczej: Trzeba też prosić, aby Jezus powołał nowych apostołów, kapłanów, szafarzy, by mogli urzeczywistnić tajemnicę Wcielenia.

Może na tle tych krótkich rozważać lepiej zrozumiemy postawę św. Franciszka, który powiedział: „Gdybym spotkał anioła i kapłana, najpierw uszanowałbym kapłana, bo on jest szafarzem najświętszego Ciała i najświętszej Krwi Jezusa”. Dodajmy może słowa św. Faustyny: „Czego nam zazdroszczą aniołowie? Że oni nie mogą przyjąć Jezusa eucharystycznego”.

Chcesz być dzieckiem Bożym nie tylko na tydzień po pierwszej komunii św., nie tylko na rok czy dwa po zawarciu sakramentalnego związku małżeństwa, nie tylko na dwa miesiące po udanej operacji, kiedy przyjąłeś sakrament chorych – to przyjmij Jezusa tak jak przyjęła Go Jego Matka. Niech wcieli się także w nas. Otwórzmy uszy na słowa Jezusa: „Kto spożywać będzie moje Ciało i pił moją Krew nie dozna śmierci na wieki a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. Maryja na słowa anioła odpowiedziała: „Fiat – Niech mi się stanie”. Do nas przemawia sam Jezus. Powiedzmy za Maryją, naszą Królową, nasze ludzkie „fiat”.